Witajcie!
Nie uwierzycie! U mnie spadł deszcz! 20 minut przed dziewietnastą zaczął się huragan, chwilę potem lunęło grubymi gęstymi kroplami, po ok.5min wiatr się uspokoił i dalej padał drobny gęsty deszczyk, a całe niebo zakryły ciemne chmury. W tej sytuacji zabraliśmy zwierzaki i wróciliśmy do domu. Naturalnie zdążyliśmy zmoknąć, a 15min po 19-tej wyszło słońce i teraz świeci mi prosto w oczy.
Niewiele tej wody z nieba spadło, ale dobre i to.
A teraz wywiążę się z wczorajszej obietnicy.
Madziu [Madziagos] - roślinki jeszcze sobie radzą, a deszcz przybył, bywnął i sobie poszedł.
Moniczko - zrostka w tym roku nie jest zbyt ładna, susza jej nie służy, przed rokiem ładniej się prezentowała, bo dłużej trzymała kwiatki i cała była bielutka.
Jeżeli jeszcze nie miałaś deszczu, to niech wreszcie i do Ciebie trafi.

Drogę pokazałam.
Aniu [tara] - Twoja posucha równa mojej. Mam nadzieję, że i do Ciebie dopłynęły chmury deszczowe, a jeśli nie, niech dopłyną.
Część moich maków to krzyżówki, siałam nasiona zebrane przed rokiem. Niektóre wyszły bardzo ciekawe pojedyncze.
Aniu [anabuko] - chwal, chwal, ale gdy trzeba to i ponarzekaj na nie, a nawet postrasz. Tylko za co? Wszak wszystkie Twoje różyczki są bardzo ładne.
Floksy 'Drumonda' to niskie roślinki, pokładające się, ale kwiatuszki mają śliczniutkie w różnych kolorach i odcieniach.
Danusiu [danuta z] - ta róża to terminatorka, dobrze będzie się sprawowała pod Twoją troskliwą opieką.
Siałam kiedyś pełne kosmosy i nawet okazały się być pełnokwiatowe, ale nie byłam nimi zachwycona, natomiast ogromnie polubiłam rurkowe. Niestety, wysiały się u mnie tylko te najzwyklejsze, ale one też ładne.
Te ekspansywne dzwonki to dzwonki kropkowane. U mnie tez rozłażą się nieproszone. Po kwitnieniu znacznie je przerzedzę.
Iwonko1 - dzięki za medal.

Pięknie świeci złotem.
Troszeczkę popadało, ale ciągle za mało. Na szczęście nadeszło znaczne ochłodzenie, roślinki odpoczną, ja zresztą też.
Cynii mam tylko kilka, większość siewek przepadła, ale ostały się najmocniejsze i cieszą oczy. Natomiast maków wylazło mi tyle, że całe naręcza siewek do kompostu wynosiłam, a dodatkowo ze względu na suszę kwitnące wyrzucałam z bólem serca.
Mam kilka maków, których nie miałam w ubiegłym roku. Podejrzewam, że się pokrzyżowały i w ten sposób powstały
nowe odmiany.
Ano popadało, ale ciut za mało. Jutro podlewanie odpadnie, ale jeśli kolejnego deszczu nie będzie, to mus znowu podlewać.
Dorotko [korzo_m] - też liczyłam na dłuższe opady, a tu...kicha.
Biegania z konewkami szczerze Ci współczuję, straszna to harówa.
Prawdę mówiąc, nie pamiętam, jak siałam zrostkę, wiem tylko , że na pewno siałam ją w marcu jeszcze w domu, wzeszło kilka i w tym samym roku już cudnie kwitły. Myślę, że siałam zgodnie z instrukcją umieszczoną na opakowaniu.
Stasiu - nam po raz pierwszy przytrafiło się targać wodę z dalszego rejonu i chwała za to poprzedniemu konserwatorowi, który pilnował i gdy rzeczka przysychała, wodę koncesjonował i laliśmy co drugi dzień. Teraz też tak jest, bo "mądry Polak po szkodzie".
Ślicznie dziękuję za wszystkie dobre słowa i życzenia,

wzajemnie zdrówka życzę.
Maryniu - wymodliłam sobie chmury deszczowe, ale widać zbyt słabo to robiłam, bo niewiele wody spuściły na ziemię. Ochłodziło się, może jeszcze popada.....
Do zdjęć rośliny pozują, ale susza dała im się we znaki.
Marysiu [Maska] - burz u mnie nie było, a deszczyk lekko skropił ziemię, tyle że jutro podlewać nie będzie trzeba.
Cieszę się, że jeżówka u Ciebie przetrwała, to może kiedyś się rozmnoży, bo moje nie przetrwały. Żyją tylko i mocno się rozmnożyły te zwyczajne. Motylki będą miały (już mają) radochę.
Dzięki za dobre życzenia, które spełniły się w 100 procentach.
Beatko [Bazyla] - czy u Ciebie spadł mokry deszczyk? Bo u mnie trochę tak.
Dzięki w imieniu roślinek.

Powiem im, że są chwalone, to może jeszcze bardziej zechcą się popisać...
Kasiu [kania] - jesteś bardzo szczodra w pochwałach dla moich roślinek, muszę im o tym powiedzieć, niech puchną z dumy.
Dzięki serdeczne za deszczyk.
Julio - M wrócił do pełni sił fizycznych - tak mówi - jednak ja ciągle pilnuję, by nie przeszarżował, bo przecież ciągle musi uważać na swoje serducho. Ktoś musi dźwigać konewki, więc robię to sama. Trochę mi w tym pomaga, podlewając warzywa, do kwiatów go nie dopuszczam, bo ja taka więcej
Zosia samosia.
Dziękuję w imieniu moich kwiatuchów i dziękuję za deszczyk.
Zuziu111 - kłaniam się nisko, by nie było widać, jak się rumienię na tyle pochwał.
U nas też jest zakaz podlewania wodą pitną i na początku robiliśmy to ukradkiem, ale gdy brak wody z węża się przedłużał, wszyscy gremialnie ruszyliśmy po tę wodę i zarząd skrewił przed masówką.
Mam nadzieję, że i Tobie popadało, a jeśli nie, to niech spadnie ożywcza woda z nieba.
Aniu [anabuko] - kochana jesteś.
Te gazanie kupiłam na ryneczku, ale mam też
swoje-nieswoje (od sąsiadki), bo moje ktoś sobie wziął bez pytania. Te jeszcze nie kwitną, ale pąki już widzę.
Ano popadało trochę. Mam nadzieję, że u Ciebie też, a jeśli nie, to niech popada.
Tereniu [tencia] - bardzo dziękuję w imieniu nowożeńców.
Moje róże jeszcze zdrowe i niech tak zostanie. Na pergoli już rzadko, susza zrobiła swoje.
Lubię tę białą hostę, ale mam do niej trochę żalu za zbyt wolne przyrastanie.
Pracy przy zbiorze truskawek nie zazdroszczę, zwłaszcza w takich gorących dniach. Życzę Ci dużo sił do pokonania zmęczenia.
Soniu - u mnie ślaz dorósł do ok. metra wysokości. Może gdyby nie susza, byłby jeszcze wyższy.
Pozdrawiam wzajemnie.
Dla urozmaicenia troszeczkę kolorów z działeczki.

Nachyłek z nasion od Tereni [TerDob] chwali się pierwszym kwiatuszkiem.
Pierwsze kwiatki Nolany.
Portreciki cynii.
Chabry.
Jednoroczne:
Bylinowy górski czarny.
Tyle na dziś, trochę fotek zostawiam na jutro, bo jeśli będzie zimno, to zostanę w domu, gdzie też jest co robić.