Dziękuję za dobre słowo na temat moich rabatek.
Pościnałam róże, ponieważ trzy dni deszczu wystarczyły, żeby zrobiły się brzydkie. Tylko Chopin wyjątkowo odporny. Chwastów jakoś w tym roku mało, wyrywam przy okazji innych prac.
Firma się zmobilizowała i przysłała białe szałwie. Musiałam poszukać begoniom nowego miejsca, żeby posadzić szałwie na miejsce docelowe, koło jeżówek Green Jewel.
Posiałam cynie Envy, choć już raz mnie rozczarowały.

Nadal nie grzeszą urodą.
Elu trawnik raczej zostanie chwastowiskiem. Kosimy tylko po to żeby nasiona się nie wysypały. We wrześniu będzie siany nowy.
Lawendę też bardzo lubię i choć uszczupliłam trochę jej areał, to i tak dziś doliczyłam się 24 sztuki.
Aniu mam dwie Anabelki, ale mnie denerwują pokładaniem się. Toleruję je dla pieknych, dużych kwiatów.
Rozchodniki z liści podejrzałam w którymś z ogrodów. Z
Lucynką ploccczanką robiłyśmy eksperymenty z ukorzenianiem. Znowu będę się zastanawiać, gdzie je wsadzić.
Iwonko ostróżki już dość duże wsadzałam na grządkę, bo one jednak kapryśne i trudne w prowadzeniu. Lepiej swojej dużej nie ruszaj, bo się obrazi jak moje.

Ostróżki bardzo szybko wypuszczają dużo pędów. Moje dwuletnie też mają po 7-8 kwiatów. Mam niewielkie doświadczenie z ostróżkami, przesadzałam swoje we wrześniu i tak nie przeżyły. Może zapytaj
Marty koziorozec, ma zjawiskowe.
Ostnice na pewno wypieliłaś, one sieją się jak chwasty. Skoro była jedna, to pewnie więcej też. U mnie właśnie wschodzą ubiegłoroczne nasiona, które się wysypały i po deszczu mają dobre warunki do wzrostu. Mam tego setki, nawet między kostką brukową.
Budionowka od Ciebie ma piękne grona.
Lucynko miałaś piekną uroczystość, a teraz wracasz do codzienności.

Goście z pewnością zachwycali się działką.

Pokazują prognozy w Twoim rejonie z deszczami, ale pewnie lokalnie popada, a do Ciebie nie dotarło.
Urwałam po kilka listków rozchodników i wsadziłam do doniczek z ziemią z ogródka. Nakryłam niezbyt szczelnie folią i zostawiłam w garażu, bo akurat były upały. Po dwu tygodnich sprawdziłam, które liście mocno się trzymały, to znaczy, że wypuściły korzenie. Pozostałe wyrzuciłam, żeby jakaś choroba się nie przyplątała. Od tego czasu stoją już na dworze, ale w lekko cienistym miejscu.
Aniu dzięki,

to chyba Parole. Już ze dwa razy wstawiałm do wątku, ale nikt się nie odezwał. Niestety od dwu lat choruje i gorzej kwitnie, ale i tak kilkanaście kwiatów miała i zaczyna ponownie. Właściwie nie ma przerwy w kwitnieniu.
Ostróżki już kończą pierwsze kwitnienie, ale zaczynają tegoroczne siewki, a potem strarsze ponownie zakwitną. Będę cały sezon mieć kolorowo.
Hortensja bukietowa Polar Bear na pniu, też już kwitnie.

Widać ją na zdjęciu przy jukach.
Małgosiu aminek ładny, ale trzeba go posadzić kilka sztuk i dać mu dobre tło. Inaczej giną jego delikatne kwiaty w natłoku innych kolorów. Jeśli go posieję za rok, to dostanie miejscówkę na rabacie z jeżówkami Green Jewel. Na tle rozplenic będzie się lepiej prezentował. Niestety nie mam doświadczenia z kwiatami o takich baldachach. Też mam go na różance, ale za mało, żeby był widoczny z daleka.
