Dzięki Wam, moje chandry ogrodowe jakoś krótko trwają, a miłe słowa napędzają mnie do kolejnych zmian i tworzenia coraz ładniejszego ogrodu.
Zaczęłam sześć lat temu na kompletnym pustkowiu, pośrodku wielu hektarów nieużytków. Brak ogrodzenia powodował, że pierwsze posadzone drzewa i krzewy były przysmakiem saren. Do tej pory mnie odwiedzają, ale już dostępu do ogrodu nie mają.
Poprzedni wątek tutaj
Mimo suszy hortensje kwitną.


Zaczynają trawy, moja kolejna miłość.


Róże goszczą od trzech lat.


Ostatnie moje zauroczenie, jeżówki.

