Jakoś czasu brakuje by coś napisac, czy jakieś fotki zrobić. Ogólnie wszystko rośnie ok. Ponarzekać zawsze jest na co ale po co, skoro można polazać coś innego.
Stelaż bardzo ładnie zarasta fasolą oraz trombocino, czyli takim samym zestawem co rok temu. Jak zwykle musiałem też coś upchnąć, bo czemu nie i tak rośnie tam jeszcze rządek pietruszki naciowej z myślą by sobie do obiadu rwać, skoro stelaż tuż koło domu, dwa pomidory skazane na porażke(jeden wysadzony był bardzo wcześnie jako wyznacznik przymrozków i dlugo stał siny), trochę zaniedbane te pomidorki, bo ani wilków nie obrywałem ani nic. Znalazło się tam też Kiwano, które z powodu złamania przez psa również trafiło do loży skazańców i jakiś por, nie wiek czy z zeszłego roku, czy jakiś niedobitek z nasionka z wyrzuconej ziemi z doniczek.
Pomidory ładnie zarastają pod daszkiem ale pierwsze grona trafiły na serię skrajmych upałów i dopiero drugie wygląda ok. Mimo to nie ma powodu do narzekania. Przyjdzie mi jeszcze zrobić linię kroplującą, do podlewania ich jak już wyjade na delegacje.
Na poletku docelowym dla tykwy, gdzie zaszalałem z paprykami w tym roku i wcisnąłem jeszcze cebule, marchewke, pietruszke naciową oraz dwa ziemniaki giganty oraz rządek słoneczników, bardzo ładnie rosną słoneczniki samosiejki, a w zasadzie ten jeden delikwent, który przerósł mnie, więc myśle że przekroczył 2m.
