Witam o pięknym poranku.

. Niebo bez chmurki, pewnie będzie następny piękny dzień. Wczoraj wieczorem było prawie pewne po grzmotach i błyskach jakie rozświetlały niebo że działeczka będzie podlana. Nic z tego, burza przeszła bokiem..dobrze że wieczorem choć troszkę podlałam. Na działce jest mi tak dobrze że za domkiem nie tęsknię

. Jedynym mankamentem jest słaby zasięg internetu.

. Ile ja już się napisałam i zasięg uciekł...poszło w kosmos. Myślę nad zmianą operatora sieci. Dziś od rana aby nie zapeszyć jak na razie z zasięgiem ok. Na działeczce dużo się dzieje, dużo już przekwitło ale sporo zbiera się do kwitnienia. Wybaczcie że mało teraz mnie na forum...wszystko przez ten internet.
Izo...dzięki za pochwały. Z tym odpoczynkiem to bywa różnie , tak zupełnie odpoczywać się nie da choć bym chciała. Również pozdrawiam.
Iwonko...na Lidlowskie cebule jeszcze zapoluję na jesień, przecież ja nie mam ani jednego żonkila, a przy okazji może jakieś inne jeszcze trafię. Co do nocowania na działce w przeszłości się zdarzyło że już sama kiedyś nocowałam. U mnie dużo sąsiadów nocuje,
Elu..kilka róż mi wymarzło, szkoda ale bez bólu przeżyłam, gdyby jednak klonik mi zupełnie zmarzł to bym się zapłakała.

. Na szczęście tak się nie stało choć na początku wyglądał marnie. Kilka dość sporych odnóg trzeba było wyciąć ale widzę dużo ma nowych wypustów...czyli odrośnie.
Wandziu..nie przechwalając się faktycznie teraz tak pięknie na działeczce że do domku nie chce się wracać. Pojadę jak się pogoda popsuje ale póki co jest pięknie.
Lucynko...tulipanków już końcówka ale jeszcze troszkę ich kwitnie.

. Po tulipanach będą inne...bylinki, RH otwiera już pączusie, iryski..lato przed nami. Jedne będą przekwitać w ich miejsce będą następne.
Alu..ślicznie dziękuję za pochwały, duma mnie rozpiera a i motywuje.

. Wczoraj byłam na targach ogrodniczych...wielka lipa, nic ciekawego. Może to i dobrze, prócz powojnika, róży i jednorocznych nic nie kupiłam.
Bożenko..dzięki za pochwały tulipanków, duża w tym twoja zasługa.
Marysiu..zmieniam zdanie odnośnie odpoczynku, tak zupełnie się nie da.

Latka lecą, to co bym kiedyś zrobiła w jeden dzień teraz robię kilka.

Z tego też powodu codziennie odpoczywam czynnie.
Ewuniu...chwilowo mi się różyczek odechciało a to za sprawą ukłucia kolcem. Niby niewielkie ukłucie jakie często się zdarza a jednak tym razem dłoń spuchła, palcami ruszać nie mogłam..z każdym dniem było gorzej. Skończyło się na zastrzyku przeciw tężcowym i przez dwa tygodnie antybiotyk i jeszcze całkiem dobrze nie jest.

Ale i tak w miejsce różyczek wywalonych są już następne.
Basiu..bez wstydu przyznaję że z tej juki jestem dumna jak paw. Szkoda że te pasiaste nie co roku kwitną..ale dla mnie i bez kwitnienia są ozdobą.
Joasiu..ja w klonikach zakochana. Japońskich mam trzy. Oprócz nich inne klony o kolorowych listkach, niestety zapomniałam ich nazwy.
