Dziękuję za życzenia zdrowia dla mnie i Karola.
Spacerowałam dziś w wnusiem po ogrodzie i przyglądałam się rabatkom. Większość irysów i krokusów dopiero zamierza kwitnąć. Niestety brak słońca w ciągu kolejnych dni nie nastraja optymistycznie. Parę cieplejszch dni wystarczyło, żeby byliny się obudziły na dobre. Szałwie, orliki, ostróżki już się zielenią. Trawy nie ścięte, a deszcz zmoczył je na tyle, że niestety ta czynność musi zostać odłożona na poświąteczny czas.
Za płotem zakwitła niepozosna roślina. Nie mam pojęcia co to jest, ale spore połacie nieużytków bielą się bardzo drobnymi kwiatami.
Kasiu bądź dobrej myśli.

Mój mix niebieskich i żóltych irysów gryzonie przeorały latem dokładnie. Sporo nie zakwitło, ale wypuściły szczypior jest więc nadzieja, że za rok już pokażą kwiaty. Dzisiaj już graliśmy z Karolem w piłkę w ogrodzie.
Iwonko miła jesteś.

Widzę większość maluchów cebulowych z okna kuchennego, w słońcu ładnie wyglądają. Niestety w taki pochmurny dzień jak dziś, krokusy trochę smutniejsze bo w pąkach.
Ewuniu w kolejnym roku Twoje kępki będą już bardziej okazałe i będą jeszcze mocniej rozjaśniać pozimowe rabaty.

Policzyłam dziś z wnusiem kępki krokusów i irysów, mam ich 27, niektóre po 10 sztuk, inne po 30. Cieszę się, że nie zakwitną razem, ale sukcesywnie będą się rozwijać, więc przez dłuższy czas będzie kolor w ogrodzie.
Aniu od roku się leczyłam, a że mam obniżoną odporność z powodu przewlekłej choroby, to stale mam sporo różnych badań. Nawet antybiotyki po posiewach nie działały. Jednak warunki laboratoryjne, a żywy organizm, to zupełnie inna bajka. Teraz podziałał poczciwy stary Augmentin.
Niebieskich irysów mam najwięcej, jakoś najłatwiej je kupić. Hortensje już wszystkie przycięłam, wykorzystałam jedno ciepłe popołudnie.
Moje pomidory już powoli kiełkują, ale pocieszam się, że większe siewki przed świętami wyniosę do garażu, a ciepłolubnym pomidorom zostaną domowe parapety.
Lucynko dzięki.

Biegaliśmy już dzisiaj z Karolem po ogrodzie, dopóki deszcz nas w południe nie przepędził. Słońca niestety nie wypatrzyliśmy.
Akurat najbardziej podziwiane były dziś iryski Katharine Hodgkin, choć Karol mizia wszystkie kwitnące.
Sabinko ściskaj M, niech się czuje dumny, nawet jak niekoniecznie wszystko jest po Twojej myśli. Szklarni zazdroszę, łatwiej siewki, a potem pomidory i papryki utrzymać w dobrej kondycji. Gdyby mój M jedną siewkę wyhodował, chwaliłabym go przez cały rok.

Obiecał mi zrobić z drutu pałąki, żebym mogła choć włókninę założyć na warzywa, ale jeszcze zamównienie nie nabrało mocy urzędowej.
