W tym roku jakoś słonecznie wyszło z bratkami- nie chciałam już czekać, a takie były w sprzedaży. Na rabatkach dam bardziej pastelowe
Paula koszyczek miał już folię, w której zrobiłam dziurki. A kopczyki róż w zasadzie zlikwidowałam. Mam dość dobrze osłonięta działkę, chyba nie przyjdą już mrozy -10 i więcej.. a w kopczykach już się dusiły i wokół nie mogły się przebić szafirki.
Nie cięłam ich jednak jeszcze, ot obcięłam tylko suche liście, by nie przenosiły chorób.
To samo zrobiłam z suchymi kwiatami hortensji ogrodowych. Bukietówki obcięte wczoraj, to samo barbule. Do przycięcia zostały powojniki, róże, żurawki do oskubania (przymarzły dość mocno, wszystko przez to, że w lutym zaczęły już rosnąć i przyszedł bardzo duży mróz) i na końcu lawendy. W tym roku jestem już mądrzejsza i nie obcinam do końca kwietnia. Muszę też ściąć zioła, truskawki... Wszystko to trochę loteria, bo pogoda jest nieprzewidywalna.
A i trawnik krzyczy o wertykulację, ale też się wstrzymujemy. Za to po zimie mam cudne tuje. Są przepiękne- Dziś mierzyliśmy i mają powyżej 180- a 3 lata temu sadziliśmy 40cm. Są przy tym pięknie wybarwione i gęste. Nie zrobiłam jednak zdjęć przez nieuwagę.
Aniu, Ewelinko, Beatko- udanych bratkowych łowów! A tymczasem mam dla Was krokusiki.
Pszczółki już oblatywały.
Do życia rwą się przylaszczki
Na pewno będzie też kwitła różowa, biała nie wiem. Wybierając liście spod leszczyny zauważyłam kiełkujący czosnek niedźwiedzi.
Ogólnie był to cudowny dzień. Poczytałam w słońcu...
... i były przysmaki.
Ciekawe, kiedy się taki dzień powtórzy, oby nie za 2-3 tygodnie..
Pozdrawiam serdecznie!
