Witajcie!
Zima nie odpuszcza, nadal mrozi, ale widzę lekkie ożywienie na naszym forum - co oznacza rychłą wiosnę
Trzeba zatem się spieszyć ze wspomnieniami, bo za chwilę ruszymy do ogrodów i na przeglądanie ubiegłorocznych zdjęć nikt nie będzie miał czasu. Dzisiaj wreszcie po kilku tygodniach zrobiłam obchód po ogrodzie. Jak na razie wszystkie róże wyglądają dobrze, chociaż zdaję sobie sprawę, że za wcześnie na takie oceny. Nawet w maju może się jeszcze okazać, że któraś nie przetrwała zimy, ale póki co nie mam czym się martwić.
Czas przejść do lipcowych zdjęć. Jak widać i ten miesiąc potrafi obdarzyć nas ładnie kwitnącymi różami.
Irenko, witam Cię serdecznie

Na forum wszyscy mówimy sobie po imieniu.
Jak czytam, różana choroba zbiera niezłe żniwo, więc zupełnie mnie nie dziwi, że zaglądając po cichu na forum uzależniłaś się od kolczastych piękności
Joluś, jak dobrze, że wybudziłaś się z zimowego snu i znów jesteś z nami
Zaczęłam trochę przeglądać oferty szkółek, ale póki co, nie skusiłam się na żadną nową piękność. Co do Bathsheby, to mam jednak nadzieję, że jakoś przezimuje i nie trzeba będzie jej mocno ciąć. Martwię się tylko, że śniegu nie ma, a u mnie część róż zupełnie bez kopczyków, albo z kolei mają tak mikrusie, jakby ich wcale nie było

No cóż, wiosna zweryfikuje każdą różę i okaże się, jaką mrozoodporność mają poszczególne odmiany. Oby wszystkie angielki zniosły te mrozy bez szwanku.
Ewcia, Bathsheba jest od samego Mistrza,ale Ty już o tym wiesz
A seria Flower Circus jest udana, chociaż z małymi wyjątkami. Poza tym róże z tej serii mają jeszcze tę zaletę, że oprócz obfitego kwitnienia nie są zbyt duże, więc zmieszczą się nawet w niewielkim ogrodzie i z powodzeniem można je uprawiać również w donicach.
Joasiu, nadal bardzo mi smutno z powodu straty ukochanego domownika, ale dni mijają, a życie toczy się dalej...W pracy jestem zajęta, więc nie mam czasu myśleć. Trochę gorzej jest w domu, bo tam każdy kąt przypomina mi, że jego już nie ma...
Paula,

Jak najbardziej możesz posadzić róże w donicach. Ja robię tak bardzo często i zauważyłam, że rosną bardzo dobrze. Mają czas się dobrze ukorzenić zanim pójdą do gruntu. Z tym, że zazwyczaj sadzę do naprawdę dużych donic, a tak posadzone róże siedzą w nich nawet cały sezon. Jeśli nie masz jeszcze gotowej rabaty, to jest najlepsze wyjście

Biorąc pod uwagę obecną pogodę, to myślę, że szkółki nie zaczną wysyłki wcześniej jak po 20 marca. Odnośnie polecenia sprawdzonych odmian, to jest ich dość dużo. Nie napisałaś tylko, czy to mają być róże krzaczaste, czy rabatowe? Z rabatowych godna polecenia jest na pewno Garden of Roses, zresztą większość z serii Flower Circus kwitnie na bogato, ale poza Parfum Flower Circus, raczej nie pachną. Bardzo dobrą odmianą jest też Bailando, Stephanie Baronin zu Guttenberg, Red Leonardo da Vinci - bardzo zdrowa, piękna odmiana. Niestety nie pachnie. Pachnące, chociaż należące do trochę wyższych - to Herzogin Christiana, Rosengrafin Marie Henriette. Obie zdrowe, bogato ukwiecone, z dużymi kwiatami. A z róż parkowych to znajdziesz całe mnóstwo pięknych, w całej gamie kolorystycznej. Jedną z najzdrowszych jest na pewno Artemis, ale piszesz, że nie może być biała, więc odpada...Reszta to moje

Austinki, ale tutaj wymieniać bym mogła bardzo długo. Większość kwitnie bardzo obficie, cudnie pachną, a z chorobami też sobie nieźle radzą. Teraz jestem na etapie opisywania debiutów 2016, 2017, więc może znajdziesz wśród nich coś dla siebie. Popatrz na oferty szkółek z różami Austina i jeśli któraś szczególnie wpadnie Ci w oko, to pytaj, bo ja mam ich ok. 90 sztuk, większość jest dostępnych w naszym kraju.
Asiu, dziękuję za słowa pocieszenia

Każdy, kto chociaż raz posiadał psa, czy kota, wie jak trudne są chwile gdy nasz pupil odchodzi...

Jeśli chodzi o nowego pieska, to nie mówię - nie, ale musi jeszcze upłynąć trochę czasu zanim zdecyduję się na kolejnego. Nie wyobrażam sobie domu bez zwierząt. Mamy jeszcze Harrego, ale strasznie tęsknię za swoim Mangiem, bo on był jedyny w swoim rodzaju i już drugiego takiego nigdy nie będzie...
Ewelinko, nad sposobem zasilania róż bez obciążania kręgosłupa myślę usilnie, ale jak dotąd nic sensownego nie wymyśliłam

Trzeba by pewnie zainwestować w profesjonalną pompę, a to nie jest mały wydatek. Na razie nie ma o tym mowy. Moja Pashmina to jeden krzaczek, a może raczej krzaczysko, bo rzeczywiście rozrosła się solidnie. Zresztą jak wcześniej pisałam - grunt to do dobrej jakości sadzonka, co jak dotąd sprawdza się w 100%!
Aniu - Minnie, dziękuję za słowa otuchy

W takich momentach są bardzo potrzebne.
Pisałam wyżej do Eweliny, że cudownego środka na bezobsługowe podlewanie jeszcze nie wymyśliłam. Może uda się wykorzystać trochę eMa i we dwoje jakoś damy radę? Na pewno nie będę się już tak nadwyrężać jak w ubiegłym roku i nie rzucę się na podlanie 200 krzaków w jeden dzień

Co to, to nie! Ale z kolei wiem, że końskie złoto służy moim pannom i nie zamierzam z niego rezygnować.
Wiolu, dziękuję za słowa otuchy

Czy Bahsheba okaże się prawdziwą pnącą w naszym klimacie? To się okaże po tej bezśnieżnej, mroźnej zimie. Może też tak być, że zostanie różą parkową, a wtedy może skusi Cię jej uroda?

Masz duży ogród, więc miejsce pewnie dla niej się znajdzie. Moja Desdemona to słabiutka sadzonka i nawet się dziwę, że jeszcze dycha

Trochę się do niej zraziłam, bo jednak jej kwiaty nie są do końca takie jak sobie wyobrażałam. A może było ich zbyt mało, żeby dostrzec ich urodę? Sama nie wiem co o niej myśleć. Z drugiej strony skoro piszesz o niej tak ciepło, to może rzeczywiście ma w sobie to "coś"?
Za chwilę ciąg dalszy, bo jak zwykle zabrakło uśmieszków...