Witajcie poświątecznie. U mnie jakoś tak szaro za oknem, humor nie najlepszy i zielone chyba też to odczuwają. M. naszło na przemeblowania, co niestety przypłaciły życiem moje szczepeczki hibków - zla jestem na niego nadal, choć cichce dni mamy za sobą.

A przede wszystkim przykro mi, bo to były te, które już się przyjęły. Zuza z kolei, nie chcąc być gorsza od pana, poszarpała fiołki. Kolumnea z rozpaczy osypała się z liści jak choinka z igieł.
Moja malutka monsterka cosik choruje, czarnieją, lub schną jej brzegi liści. Eh...

- ze swoją sąsiadką zielistką

- to nasza dawna znajda benjamin, na wiosnę wymaga cięcia. Po przestawianiu opadł troszkę z listków

- cissus też zgubił troszkę listków

- epipremnum neon w nowym miejscu, z odrobinką świątecznego przystrojenia i w nowym sąsiedztwie.

- takie tam świąteczne akcenty na pamiątkę :P