Witajcie.

Nareszcie wczoraj wybrałam się na działeczkę, pogoda nie zachęcała ale mus posadzić wrzosy które przeleżały w siatce na balkonie od dawna a może i dłużej.

. Zarzekałam się że już ich nie kupię a jednak, no ale przecież były przecenione.

. Na działce podczas sadzenia i wyjęcia z doniczek zobaczyłam że znów rosły w tej zakichanej wacie.

. Lekko ją porozrywałam ale nie za bardzo bo się bałam że nie ta pora i zmarzną. Było znów grabienie liści, po raz trzeci i ogólnie co mi się przypomniało.

Dużo ludzi na działkach o tej porze wycina stare świerki i wyrzuca na śmietnik. Poprosiłam eMa aby przytachał gałązek do okrywania jak przyjdą mrozy, tak więc i na nie jestem przygotowana. Na działce szaro buro, kwitnień prawie zero..jedynie przebarwiające liście dają troszkę kolorku. Oj i znowu do wiosny !
Iwciu..o Ksawerym już zapomniałam, teraz tylko martwić się jaka będzie zima i czy wszystko przetrwa czego tobie i sobie życzę.
Lucynko..strząśniętych liści nie żałuję i tak by opadły. Babiego lata ze słonkiem było u mnie raptem ze trzy dni i to wtedy gdy z innych powodów nie mogłam jechać na działkę. Tobie także życzę dużo zdrówka.
Ewelino..prawda najprawdziwsza, o listki nie ma co się przejmować..na wiosnę będą nowe.
Elu..Ksawerego na rauszu to bym zaprosiła ale do sąsiada , już któryś rok z rzędu prosimy się o wycięcie jego świerka którego korona praktycznie jest nad moją działką. Bez skutku...może Ksawery by pomógł ale taki na rauszu, ten co był za słaby.
Bożenko..to się nazbierałaś tych grzybków ale i napracowałaś . Na pewno grzybki już się skończyły to teraz pewnie na ogródku działasz więc pogody życzę.
Marysiu..z tym śmiganiem to tak nie do końca. Jak się lepiej poczułam i rozśmigałam to w szpitalu na parę dni się znalazłam. Tak to jest jak człowiek nie ma umiaru z pracami na działce.

Na zdjęciu to ciemiernik .
Joasiu..na ten rok przeszła mi już ochota na działkowanie, to wszystko przez tą pogodę
Kasiu..bardzo bym się cieszyła oby zima tak szybko przeleciała jak lato. Niestety zazwyczaj jest inaczej. Nic to, jakoś trzeba będzie przetrwać. Co do hortensji, tak to wanilka.
Wandziu..różyczki już posadzone, prawie w deszczu

Co do świerka, przez sąsiadowego nie lubię ich. Sięga chyba trzeciego piętra. Gdyby się powalił to mogło by być grożnie z moim domkiem.
Kilka wczorajszych fotek z działeczki.
