Ogród nad Oranią
Hej, hej, hej!
Iga! Kapitalnie to określiłaś - suche oczko wodne! W sam raz dla takich spontanicznych poczynań!


Priam! Witaj! Dziękuję za wizytę! Zaskoczyłeś mnie, posiałam słoneczniki różnych odmian- również i czerwone. Czyżby tam się zawieruszyła rubdekia?
Bishopciku! Ha, ha! Dziękuję za prezent! Drogę, proszę wklej na wątek Nasze drogi, bo jest tego warta - kocie łby prawdopodobnie nad zagraniczną przystanią...jeszcze tego nie było! Latarnia na którą ktoś może się nadziać, choć i tak pod nią jest najjaśniej! Dzięki za fotki! A dokładniej to skąd fota? Z tego samego miejsca co druga fotografia z zagranicy?
A zdjęciem muru sprawiłeś mi przeogromną radość i przyznam zadziwiłeś , bo jest wyjątkowo ciekawe ze względu na imrowizowaną ekspozycję cegieł.
Osobiście jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy potrafili tak ubarwić i rozmaicić ten sposób budowania, który apropos jest bardzo stary.
Ambusiu!
Dziękuję za pamięć i za słowa otuchy!!!
Aga! Zamroziłam ślimaki w skorupkach ale najpierw trzymałam je przez dobę w mące.To było okropne.
A gruchy zrywalismy z M zielone i twarde.Trafiły od razu do piwniczki ale niestety dojrzałay. Myślę, że to taka odmiana nie do zimowania. Część jabłek też się psuje ale generalnie trzymają się, no może trochę więdną, ale nie mam możliwości je nawilżyć zwłaszcza te, które przechowuję na balkonie.
Fajnie jest tak mieć własne zapasy, to takie staroświeckie...
Wiesz , masz rację z tym kończeniem starego. Nasze doświadczenie ogrodnicze poszerza się i jeżeli stare pomysły
uwierają należy je odrzucić. A z tym suchym oczkiem wodnym ( Igi określenie - super!) to jest tak- im mniej wiesz, tym śmielej sobie wyobrażasz dany temat,- kiedy wiesz trochę to nabierasz kompleksów, że nie wiesz wszystkiego,- a kiedy jesteś specem, to przez moment pływasz jak ryba w wodzie, odnosisz sukces a potem brakuje Ci tlenu więc poszukujesz nowej inspiracji i tak w kółko Macieju.No więc jestem w stadium kompleksu, że nic nie wiem i żal mi niemowlęcego zachwytu Ogrodem, kiedy widziałam tylko Ogród.
Ostatnio właśnie dumam nad Kaszubską rabatą, marzą mi się sosny i trawy i mikołajki i piach... i sieć rybacka...i słońce...i zapach smażonej ryby. Kiedy wszystko już przekopię i nie będę nanosiła ziemi na ścieżkę, nasypię na nią piasku i stworzę sobie ...wydmy. To jeszcze jeden pomysł, dlaczegoby nie stworzyć ogrodu "Wydmy"?
Ale mam za żyzną ziemię i oczywiście nie zasypię jej piachem, więc na razie pozostaje to w sferze fantazji i to mnie własnie martwi, że nie będzie już tak ciekawie jak wtedy, gdybym stworzyła wydmowy ogród. Ale to podałam tylko jako przykład...
Wszystkich serdecznie pozdrawiam i zapraszam na wspomnienia o warzywniaku.
Rok temu się zaczęło...
W moim aktualnym planie Ogrodu jest oczywiście Warzywniak.
Pokażę jego stare początki, gdyż wiosną będą nowe doświadczenia i stare będą już nieciekawe.
A na dzień dzisiejszy, teraz, to nie są stare tylko jedyne.
Taką właśnie porą listopadowo - grudniową, rok temu zaczęłam oczyszczać pole od chwastów, czyli najpierw wycinałam zielsko ...piłą...ręcznie.Coś takiego robi się tylko raz w życiu.

Piłowałam sobie tę zdrewniałą trawę i marzyłam o kosie. Kosę kupiłam, ale okazało sie, że kosić to nie znaczy machać kosą. Poza tym jakoś szczególnie się ją ostrzy, czyli klepie.Poklepałam, raczej wyklepałam, naostrzyłam i... nic. Zielsko było zbyt stare na koszenie. Nie brało. Teraz pozbawiona chęci powtórki z rozrywki jestem posiadaczką damskiej kosiarki Coliber. Po koszeniu głowę mam jak bania ale to jest cena za utrzymanie Ogrodu w jako takim stanie. A w ogóle to można taką kosiarką wykaszać sobie różne wzory np. pole szachowe albo kręte ścieżki ( świetna zabawa - sprawdzone)
W marcu zaczęłam przekopywać ziemię i wyciągać korzenie.Teren jest pochyły, więc wymyślanie różnych wariantów tarasów zajmowało mi mnóstwo czasu.Wszystkie pomysły były wzięte rodem z królewskich ogrodów,piękne ale w końcu stanęło na najprostrzym prostokącie, jednym pod uprawę pomidorów w miejscu, gdzie słońca jest najwiecej i najdłużej, i drugim pod ogórki, dynię, zioła i inne. Trzeci pod cebulę dymkę.


W między czasie, stopniowo, dom zamieniał się w hurtownie sadzonek. Początkowo skromnie, jeden parapet w kuchni, potem wszystkie, następnie plantacja rozpełzła się na podłogę i kiedy w kuchni stół kuchenny został użyczony pomidorom, pomyślałam, że ze mną nie jest lekko żyć. Więc zapewniałam M, że w maju wszystko zniknie, więc kopałam i kopałam, by zdążyć na czas.
Pomidory wysiałam 20 marca. Tak wyglądały przed pikowaniem.

Troche podrośnięte.

2 maja( sic!) przesadziłam część sadzonek do Ogrodu, na grządki pod otwartym niebem.





Było ciepło i trudno było uwierzyć, że mogą być przymrozki. Oczywiście, że były, przed 15 maja, ale na szczęście pomidory przetrwały. Jednak ryzyko, że cała praca pójdzie na marne było oczywiste.
Pomidory rosły w Ogrodzie...






Drugą połowę sadzonek przesadziłam do skrzynek i pozostawiłam na balkonie. Musiałam tak zrobić z braku miejsca na... grządce. Skrzynek było 6!




Część rosła nawet w domu z braku miejsca...na balkonie!


W końcu doczekałam się pierwszego zbioru - i muszę się przyznać, byłam z tego dumna. Co do smaku to było odwrotnie niż myślałam - Rumba była smaczniejsza a Malinowy nie aż tak aromatyczny. Uprawa bez chorób i problemów. Jedynie wiosną było trochę chodzenia z...butelkami z wodą.




Taką miałam frajdę z tymi pomidorami!
Pozdrawiam i życzę podobnych sukcesów wszystkim miłośnikom warzywek z własnego ogródka!

Iga! Kapitalnie to określiłaś - suche oczko wodne! W sam raz dla takich spontanicznych poczynań!


Priam! Witaj! Dziękuję za wizytę! Zaskoczyłeś mnie, posiałam słoneczniki różnych odmian- również i czerwone. Czyżby tam się zawieruszyła rubdekia?

Bishopciku! Ha, ha! Dziękuję za prezent! Drogę, proszę wklej na wątek Nasze drogi, bo jest tego warta - kocie łby prawdopodobnie nad zagraniczną przystanią...jeszcze tego nie było! Latarnia na którą ktoś może się nadziać, choć i tak pod nią jest najjaśniej! Dzięki za fotki! A dokładniej to skąd fota? Z tego samego miejsca co druga fotografia z zagranicy?
A zdjęciem muru sprawiłeś mi przeogromną radość i przyznam zadziwiłeś , bo jest wyjątkowo ciekawe ze względu na imrowizowaną ekspozycję cegieł.

Ambusiu!

Aga! Zamroziłam ślimaki w skorupkach ale najpierw trzymałam je przez dobę w mące.To było okropne.
A gruchy zrywalismy z M zielone i twarde.Trafiły od razu do piwniczki ale niestety dojrzałay. Myślę, że to taka odmiana nie do zimowania. Część jabłek też się psuje ale generalnie trzymają się, no może trochę więdną, ale nie mam możliwości je nawilżyć zwłaszcza te, które przechowuję na balkonie.
Fajnie jest tak mieć własne zapasy, to takie staroświeckie...
Wiesz , masz rację z tym kończeniem starego. Nasze doświadczenie ogrodnicze poszerza się i jeżeli stare pomysły
uwierają należy je odrzucić. A z tym suchym oczkiem wodnym ( Igi określenie - super!) to jest tak- im mniej wiesz, tym śmielej sobie wyobrażasz dany temat,- kiedy wiesz trochę to nabierasz kompleksów, że nie wiesz wszystkiego,- a kiedy jesteś specem, to przez moment pływasz jak ryba w wodzie, odnosisz sukces a potem brakuje Ci tlenu więc poszukujesz nowej inspiracji i tak w kółko Macieju.No więc jestem w stadium kompleksu, że nic nie wiem i żal mi niemowlęcego zachwytu Ogrodem, kiedy widziałam tylko Ogród.
Ostatnio właśnie dumam nad Kaszubską rabatą, marzą mi się sosny i trawy i mikołajki i piach... i sieć rybacka...i słońce...i zapach smażonej ryby. Kiedy wszystko już przekopię i nie będę nanosiła ziemi na ścieżkę, nasypię na nią piasku i stworzę sobie ...wydmy. To jeszcze jeden pomysł, dlaczegoby nie stworzyć ogrodu "Wydmy"?
Ale mam za żyzną ziemię i oczywiście nie zasypię jej piachem, więc na razie pozostaje to w sferze fantazji i to mnie własnie martwi, że nie będzie już tak ciekawie jak wtedy, gdybym stworzyła wydmowy ogród. Ale to podałam tylko jako przykład...
Wszystkich serdecznie pozdrawiam i zapraszam na wspomnienia o warzywniaku.
Rok temu się zaczęło...
W moim aktualnym planie Ogrodu jest oczywiście Warzywniak.
Pokażę jego stare początki, gdyż wiosną będą nowe doświadczenia i stare będą już nieciekawe.
A na dzień dzisiejszy, teraz, to nie są stare tylko jedyne.
Taką właśnie porą listopadowo - grudniową, rok temu zaczęłam oczyszczać pole od chwastów, czyli najpierw wycinałam zielsko ...piłą...ręcznie.Coś takiego robi się tylko raz w życiu.

Piłowałam sobie tę zdrewniałą trawę i marzyłam o kosie. Kosę kupiłam, ale okazało sie, że kosić to nie znaczy machać kosą. Poza tym jakoś szczególnie się ją ostrzy, czyli klepie.Poklepałam, raczej wyklepałam, naostrzyłam i... nic. Zielsko było zbyt stare na koszenie. Nie brało. Teraz pozbawiona chęci powtórki z rozrywki jestem posiadaczką damskiej kosiarki Coliber. Po koszeniu głowę mam jak bania ale to jest cena za utrzymanie Ogrodu w jako takim stanie. A w ogóle to można taką kosiarką wykaszać sobie różne wzory np. pole szachowe albo kręte ścieżki ( świetna zabawa - sprawdzone)
W marcu zaczęłam przekopywać ziemię i wyciągać korzenie.Teren jest pochyły, więc wymyślanie różnych wariantów tarasów zajmowało mi mnóstwo czasu.Wszystkie pomysły były wzięte rodem z królewskich ogrodów,piękne ale w końcu stanęło na najprostrzym prostokącie, jednym pod uprawę pomidorów w miejscu, gdzie słońca jest najwiecej i najdłużej, i drugim pod ogórki, dynię, zioła i inne. Trzeci pod cebulę dymkę.


W między czasie, stopniowo, dom zamieniał się w hurtownie sadzonek. Początkowo skromnie, jeden parapet w kuchni, potem wszystkie, następnie plantacja rozpełzła się na podłogę i kiedy w kuchni stół kuchenny został użyczony pomidorom, pomyślałam, że ze mną nie jest lekko żyć. Więc zapewniałam M, że w maju wszystko zniknie, więc kopałam i kopałam, by zdążyć na czas.
Pomidory wysiałam 20 marca. Tak wyglądały przed pikowaniem.

Troche podrośnięte.

2 maja( sic!) przesadziłam część sadzonek do Ogrodu, na grządki pod otwartym niebem.





Było ciepło i trudno było uwierzyć, że mogą być przymrozki. Oczywiście, że były, przed 15 maja, ale na szczęście pomidory przetrwały. Jednak ryzyko, że cała praca pójdzie na marne było oczywiste.
Pomidory rosły w Ogrodzie...






Drugą połowę sadzonek przesadziłam do skrzynek i pozostawiłam na balkonie. Musiałam tak zrobić z braku miejsca na... grządce. Skrzynek było 6!




Część rosła nawet w domu z braku miejsca...na balkonie!


W końcu doczekałam się pierwszego zbioru - i muszę się przyznać, byłam z tego dumna. Co do smaku to było odwrotnie niż myślałam - Rumba była smaczniejsza a Malinowy nie aż tak aromatyczny. Uprawa bez chorób i problemów. Jedynie wiosną było trochę chodzenia z...butelkami z wodą.




Taką miałam frajdę z tymi pomidorami!

Ogród nad Oranią
Z miłością do Ogrodu - Orania
Z miłością do Ogrodu - Orania
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5116
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Radość własnych pomidorów! Znam, i znów sobie podaruje wiosną. Tym razem tylko koktajlowych wczesnych 

Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- Comcia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13363
- Od: 9 maja 2008, o 14:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
A ja bardzo żałuję że dałam się przekonać poprzednim właścicielom działki że pomidory to na 100 % nie urosną.....
Sąsiadka miała piękne pomidorki a mi tylko ślinka ciekła
Już czekam na wiosnę - mam kawałek ogrodu przeznaczony pod warzywa, wprawdzie maleńki ale zawsze coś
Natomiast co do pomidorów na balkonie......
Tyle mogę powiedzieć.
I zastanowić się bo nie mam balkonu w domu ale w pracy i owszem
Sąsiadka miała piękne pomidorki a mi tylko ślinka ciekła

Już czekam na wiosnę - mam kawałek ogrodu przeznaczony pod warzywa, wprawdzie maleńki ale zawsze coś

Natomiast co do pomidorów na balkonie......



Tyle mogę powiedzieć.
I zastanowić się bo nie mam balkonu w domu ale w pracy i owszem

Oranio, masz przeogromną, przepiękną działkę. Ty to sobie możesz poużywać z roślinkami. Toż ona większa, jak moja budowlana. A że stok nieodpowiedni? Kto tak mówi? Jest masa przepięknych roślin, które wręcz nie znoszą południowego żaru ( np. moje "najmilejsze" hortensje). Będę Cię odwiedzać częściej. A tymczasem życzę Ci w nadchodzącym Nowym 2009 roku wszelkiej pomyślności i wiele powodow do radości . 

Pozdrawiam wiosennie