Marysiu
Nie chcę marudzić, ale u nas całe lato tak jest.
Dni bez deszczu można na palcach policzyć.
Nie dziwię się Twojemu samopoczuciu.
Sezon niestety za udany ogrodniczo i miodowo nie jest.
Jedyna pociecha to, że Pan Bóg oszczędził moje siły przy braku podlewania.
Będę już chyba zmniejszać uprawy tak jak Genia.
Na razie tulipany czekają i nic nie kupię do póki tego wszystkiego nie posadzę.
Wczoraj ze stalową wolą oparłam się zyliardom pięknych cebulek na Hali
Żeby nie trzeba było powtarzać scenariusza z przed paru lat, gdy w październiku ziemia zamarzła.
Było latanie ze wrzątkiem i rozmrażanie gleby.
W tym roku wyjątkowo dużo wyrzucę mieczyków, acidanter, pelargonii , złocieni itp.
Marysiu Stefanek ma podobnie prymitywne warunki kibelkowe
Mało tego mają taki mały stawik - błotko, gdzie krowy piją , który ma w sąsiedztwie bliskim furę obornika z chlewu i sławojkę właśnie. U.E. była by zachwycona, jak by się dowiedziała
Jest jeszcze taki fajny, kontrowersyjny sąsiad na początku wsi w lesie w zasadzie.
Ma nowy dom co prawda, ale głowy nie dam, że wc mają
Druzgocząca i bolesna prawda o naszej wsi A.D. 2017 jest taka, że na powiedzmy 16 numerów dwóch właścicieli ma szczelne szamba i wywozi fekalia.
Nawet jak Z. wykopie szambo to trzeba będzie oszczędzać i kombinować bo wywóz drogi.
Przecież woda od mycia i prania w delikatnych środkach ogrodowi nie zaszkodzi.
Wczoraj jadąc z Z. obserwowałam postęp w koloryzacji liści drzew.
Sporo jest już czerwono - pomarańczowych, podobnie w wielkim mieście.
Winko moje malutkie już też się przebarwia.
Były ze trzy noce teraz przy nowiu ledwo na plusie, 2 stopnie ponoć były.
A pomidorki przy ścianie ceglanej w skrzynkach tyle owocków zielonych mają.
Ogórki zaczynają zasychać i nie rosną tak już.
Wczoraj wepchałam ostatni

słoik konserwowych do spiżarni.
Zebrałam całą cebulę i sporo marchwi utkałam do gara z ziemią.
Gruszki sierpniowe już się skończyły, dziś zrobię ciasto z nimi i jeżynami.
Jest jeszcze późna grusza październikowa.

Trawnik zielony, astry dopiero zaczynają spektakl.

Nasturcje i rukola w warzywniku.

Ostatni niestrudzony liliowiec.

Krokusiki jesienne wychodzą.

Dalie z nasion od Marysi krakowskiej.

Tutaj trochę kontrowersyjna rabata, a raczej jej początek.
Zamierzeniem było ukrycie przybytku wstydu. Niestety mimo gęstej roślinności został namierzony w przeciwieństwie do budynku mieszkalnego sic

przez kontrolerów z gminy
Najpierw posadziłam wysokie rudbekie i słoneczniczki, które zarosły całą rabatę.
Są specjalnie zamówione od Joli hosty i żurawka i werbena. Słoneczniczek variegata, trawa, floks ciemno - fioletowy, przywrotnik itd. Przegorzan wysiał się samoistnie i będzie tu żółty rumian od Marysi.
Są też cebulowe.

Rozchodnik w doniczce na tejże rabacie.

Marcinek niedawno zakupiony.