
U mnie sukulenty są wszędzie, i w domu i w ogrodzie. Mam tu na myśli stricte ciepłolubne kaktusy i sukulenty ( które nie wytrzymują polskich zim), a także takie, które występują w naszym kraju w środowisku naturalnym. Są też i takie, które nie występują naturalnie, a wytrzymują nasze zimowe mrozy (oczywiście pod przykryciem).
To na pierwszy ogień rojniki i rozchodniki ze skalniaka:



Jest też opuncja mrozoodporna w liczbie trzech gatunków (tutaj dwa, bo akurat w tym roku kwitły...):




Teraz namiotowe...
Echinopsis subdenudata, pierwszy pąk, zakwitł 6 lipca:

Drugi pąk zakwitł nie dalej jak wczoraj:

Gymnocalycium mihanovichii:

Aloe aristata:

Przez zimę niestety kilka aloesów padło, a szkoda, bo rosły jak głupie. Z kaktusów tylko dwa kolumnowe kupione na jesień nie przeżyły. Ogólnie trzy lata temu padły mi wszystkie sukulenty przez zimę i się zniechęciłem... Ale się nie poddałem

Na chwilę obecną tyle
