Witam moich miłych gości
Dziewczyny, cieszę się i jestem Wam niezmiernie wdzięczna za tyle ciepłych słów
. Jednocześnie wywołały u mnie chwile refleksji i wspomnień. Ogród mam od wielu, wielu lat, wstyd powiedzieć jak długo. Pamiętam moje pierwsze słowa do męża, kiedy postanowił /za namową swojej mamy/ kupić działkę - będziesz sam na niej robił
. I co?, okazało się, że dziewczyna wychowana w mieście, nie mająca żadnej wiedzy o uprawie czegokolwiek, wsiąkła zupełnie w wir ogrodowy, jak woda w gąbkę.
W ruch poszły książki, pierwsza jaką kupiłam to był "Rok w ogrodzie", później jako literatura obowiązkowa, doszedł "Działkowiec", Mój piękny ogród, Gardener's Word i wiele, wiele innych mniejszych pozycji, ale najwięcej nauczyłam się tu, na forum od Was.
To właśnie tu zawitałam w 2014 roku i od tej pory jesteście dla mnie skarbnicą wiedzy, nie tej książkowej, tylko praktycznej, to tutaj zrozumiałam, że każdy ogród jest inny, że nie wszystkie rośliny będą u mnie dobrze rosły, że trzeba obserwować i szukać tych, które będą jego ozdobą. Zrozumiałam też, że trzeba dopasować go do swoich potrzeb i trybu życia. Jednym przychodzi to łatwiej, ze względu na posiadaną wiedzę, mnie było trudniej, bo jedynym ogrodem jaki odwiedzałam w wakacje był ogród babci, wypełniony po brzegi kwiatami.
Chyba jednak coś tam w genach zostało, skoro tak łatwo zakochałam się w swoim ogrodzie i nie wyobrażam sobie w tej chwili życia bez niego.
Przepraszam, za te wynurzenia, ale czytając Wasze wpisy, naszło mnie na taką retrospekcję
Jadziu, miałam nadzieję, że roślinka dotrze bez uszczerbku, wydawało mi się, ze maleńki pączuszek był, no trudno, szkoda że się nie udało. Może to w sumie lepiej, krzaczek nie będzie się wysilał i w przyszłym roku pokaże swoje możliwości.
U mnie teraz Bremer ma dużo pąków i kwiatów, uwielbiam u niej te ciemno różowe obrzeża na pączkach

, w ogóle jest piękna

Stefcia słabo radzi sobie w deszczową pogodę, ale jak rozwinie kwiaty to jest na co popatrzeć, Garden - tej nic nie szkodzi, nawet drugi tydzień deszczowej aury nie jest w stanie pomniejszyć jej urody

.
April przyglądałam się Twojej Królowej i chyba to nie pomyłka, choć kolorem faktycznie zupełnie inny, może faktycznie stanowisko w jakim rośnie ma taki wpływ. Jedno jest pewne, to nadzwyczaj silna angielka, zdrowa jak koń

więc można jej wybaczyć troszkę inny kolor.
Sama piszesz, że bierze Cię na morelki
Winchester Cathedral u mnie raczej wątły, nieć jednak dziwnego, skoro rośnie przy takim potworze jak Jenny Duval. W tym roku będą oba krzaczki przesadzone i wówczas zobaczę, czy to sąsiedztwo czy ona sama należy do tych delikatniejszych krzaczków. Też mam dwa krzaczki, z tym, że jeden jest dwukolorowy /biało-różowy/

tak zakwitł mi latem, bardzo jestem ciekawa, czy powtórzy swój wybryk

. Całkiem fajnie to wyglądało, gdzieś wcześniej wkleiłam jej fotkę.
April nie zrażaj się i próbuj, moje patyczki też nie bija rekordów, dobrze, jak kilka się ukorzeni w sezonie, ale wiesz jak to radość, jak widzisz nowe listeczki na patyczku, który sama wsadziłaś. Serducho zawsze mi wówczas bije mocniej.
Olu pewnie, że Cię pamiętam, torcik również

. Rzadko bywam ostatnio na forum i gdzieś mi się zapodziałaś, przyrzekam jednak poprawę. Dobrze, że się odezwałaś. Dzięki za miłe słowa, one bardzo mobilizują, chociaż tak jak napisałam we wstępie, są troszke na wyrost. Olu nie mam problemu z mączniakiem, jedynie Mrs John Laing łapała go troszkę przez 2 lata, ale w tym mam spokój, zdrowiutka.
Sama staram się nie pryskać w ogrodzie ze względu na koty, ale wczesna wiosną mąż pryskał zapobiegawczo chyba Topsinem i Bravo, muszę się dokładnie dopytać. Poczytaj tutaj
http://rozaria.pl/blog/roze-choroby-maczniak-prawdziwy/
Na początku sezonu można zapobiegawczo pryskać Miedzianem, jednak w tym roku nie zdążyłam z opryskiem.
Z własnego doświadczenia zauważyłam, że im rośliny są lepiej odżywione i napojone, tym mniej łapią choroby, więc może warto spróbować tej metody, zawsze to mniej chemii w ogrodzie. Może postawić na środki Bio?.
Jak znajdę artykuł o opryskach naturalnych, to też Ci podam link.
Lodziu, jaki ze mnie autorytet

, uczę się wszystkiego od Was. Trafiłam do Ciebie z wątku Krysi/Leszczyny i jestem pod wrażeniem, że w tak krótkim czasie stworzyłaś piękny, dojrzały ogród, to ja powinnam się od Ciebie uczyć.
Żałuję, że nie mam więcej czasu na odwiedziny we wszystkich wątkach, wiem, że dużo tracę, bo Wasza wiedza i doświadczenie jest dla mnie w wielu przypadkach inspiracją, tak jak Twoje tarasowe skrzynie/osłony. Wielkie dzięki
Zapraszam o każdej porze, furteczka zawsze otwarta, jeszcze raz wielkie dzięki
