Maryniu, bardzo duże wahania temperatur - w jeden dzień 38 stopni, a drugi 12... nie lubię tego, bo bardzo marznę przy takich spadkach, jednak jak temperatura schodzi powoli, to przyzwyczajamy się
Małgosiu, z wielką radością przyjmę!

U mnie już nauczyli się, że jak leży amonit, to ma być odłożony na skalniak... ale one też po czasie rozpuszczają się, albo zmieniają kolor (lekko pokrywają się taką patyną).
Jadziu, u mnie też po deszczach ciut lepiej, wczoraj wieczorem zrobiłam oprysk na grzyby moim różom, wiem, że to już późno, ale może trochę je podreperuję...
Tegoroczne anomalie pogodowe nie służą naszym ogrodom, ale cóż... tak jak piszesz, jak się nie ma co się lubi...

Marysiu, każdy kamień policzony, więc nie będzie łatwo


Iwonko, wiosną robiłam drobny lifting części skalniaka, wtedy też amonity wyeksponowałam bardziej, kolejna część czeka do wiosny... no chyba, że listopad nas po rozpieszcza temperaturą, bo podziałam trochę (musi być po wegetacji, żebym mogła plątaninę korzeni perzów i innych chwastów wyrwać)
Beatko, i tak powstały ruiny zamku w Rabsztynie, każdy w okolicy bliższej, lub dalszej chciał mieć skalniak

...no i wydało się...


Jagno, czasami możemy naprawdę niesamowite rzeczy wyszukać w ziemi, ona kryje ich wiele w sobie... I masz rację Polska jest piękna i taka różnorodna!

Aniu, ziemia jurajska obfituje w skamieniałości. Ale jak mawia poeta, są plusy dodatnie i plusy ujemne tego stanu rzeczy...

Wczoraj powalczyłam trochę z chwastami, kilka wiader poszło, ale to i tak kropla w morzu potrzeb... one jednak rosną w każdych warunkach, a jak ostatnim czasu dostały wody, to dopiero odżyły...
Na szczęście oprócz nich cały ogród nabrał kolorów.
Stwierdzam, że zwykłe, pospolite rudbekie są warte zaproszenia do ogrodu, kwitną bez względu na pogodę i do samej zimy:

I najlepszy efekt dają posadzone w dużej kępie...

Hortensje zmieniają kolory...




Róże też gdzieniegdzie....


