
A co do feng shui i innych taki mistycznych pomysłów... jestem sceptyczny. Wszystko co mówi o pechu/szczęściu pozytywnych/negatywnych energiach działa na ludzi tylko, gdy w to uwierzą. Czarne koty przebiegają mi drogę, przechodzę pod drabinami itp. a życie mam szczęśliwe:) Oczywiście na pewno istnieją oddziaływania energetyczne (np. magnetyczne) w otaczającym nas świecie, ale czy ich wpływ jest tak istotny, jak mówią maniacy tej quasi-religii? Moja znajoma ma cały dom poobwieszany precyzyjnie rozmieszczonymi gadżetami, tylko w określonych punktach domu czuje sie bezpieczna i szczęśliwa, jeśli zapomni jakiegoś amuletu to nie może iśc na uczelnie ponieważ grozi jej śmierć. Żyję obok tego i współczuje jej bardzo. W tarocie wróży mi wszelkie nieszczęścia... i jak dotąd ma 0% trafności:P