Witajcie kochani
Dawno mnie nie było i musiałam ogromną szczotą odkurzać furtkę od własnego wątku, ale sporo się działo i przybyło mi obowiązków, które nie sposób zaniedbać

Zaczęło się od drobnych remontów, reorganizacji pokojów, skończywszy na czymś o wiele ważniejszym... uchylę rąbka tajemnicy za moment..
Wracając do spraw ogrodowych. Pogoda oczywiście nas nie rozpieszcza - temperatury sięgające 37 stopni i brak deszczu dały się mocno we znaki słonecznym rabatom- byliny podsychały, powojniki padały, a róże utrzymywały swoje kwiaty przez dzień, góra dwa

Co dziwne chwastom jakoś nie przeszkadzała upalna aura i rosły w zdwojonym tempie.
Niestety przy mojej fizycznej niemożliwości biegania z konewką i schylania się do pozycji wytrawnego człeko-oplewiacza, po kilku tygodniach osiągnęłam pułap wszechobecnej dziczy i psychicznej rozpaczy. Oj długo zajęło mi ogarnianie poszczególnych fragmentów ogrodu.. chociaż będąc całkowicie szczerą nie powinnam jeszcze pisać tego w czasie przeszłym - rabata pod murem została oficjalnie uznana za
dziczniedoogarnięcia. Nie śmiem zapuścić się w jej najdalsze krańce - mleczyki, koniczyna, pojedyncze pokrzywy.. na moje szczęście wszechobecna werbena patagońska zasłoniła część dziczy przed oczami domowników i gości.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdyby nie udało mi się znaleźć w tym całym zawirowaniu choć krótkich momentów na zrobienie zdjęć. Fotografii jest sporo, chociaż nie tak dużo jak w poprzednich rocznikach. Muszę też pochwalić wiosenne różane nabytki - mistrzostwo świata jakie piękne urosły i jakimi czarownymi kwiatami wabiły nasze oczy.
Osobny akapit należy się róży, którą zrównałam w ubiegłym roku z ziemią (w komentarzach.. nie dosłownie). Minerwa, bo o niej mowa, w tym sezonie zachwycała ilością kwiatów. Przypuszczam, że gdyby nie mocne słońce i brak oprysku na wiosnę (niestety dopadła ją plamistość i golusieńka świeci łodygami) mogłaby być jedną z tych "ulubieńszych" w swojej kategorii kolorystycznej.
Będzie już tego pisania. Wybaczcie, że tak zaniedbałam wasze piękne ogrody. Przypuszczam, że wieki zajmie mi nadrabianie, ale przez jakiś czas muszę jeszcze ogarnąć sobie pewne rzeczy i usystematyzować dni.
Kilka lipcowych wspominek
(nie są to jakieś szczególnie wybrane zdjęcia, udało mi się wygospodarować chwilę na zgranie fotek, zmniejszenie, opisanie, wrzucenie na serwer.. i tak jestem z siebie dumna

)
Guernsey - złapana jeszcze przed krzykliwym makijażem
zielono..
...a na kratce pnie się rabatowy Leonardo da Vinci
Em poszedł za ciosem i przemalował na biało mebel, który od lipca gości w jednym z pokojów
Ascot
Biedermeier
Jalitah
Sir Trevor Lawrence i Sweet Summer Love
Jarzmianka Berendien Stam
Jeżówka Big Kahuna
Pashmina
Utopia
Munstead Wood.. jak uchwycić jej kolor?? Przepiękna róża. Dziękuję wszystkim, którzy mi ją polecali
Red Tiger
Pink Brilliant
White Heaven
Mr Right
Jackmani
Peace
Lichfield Angel
