Uff, udało się, trochę się namordowałam bo jeszcze ściółkowałam zrębkami...a potem tak jakoś zahaczyłam o kawałek z sałatą i burakami i wykończyłam ściółkę (będę musiała dosiać buraków

, zeszły tragicznie z racji suszy), komary miały na mnie używanie (zrekompensowałam sobie te katusze zapachem maciejki która właśnie szaleje

).