No to mam fajrant
Cały plan na sobotę wykonany i już mam dość. Jutro będę się opalała z drinkiem z palemką w komplecie.
Posadziłam arbuzy ( nędznie dość wyglądały te moje flance

), posprzątałam w warzywniku, bo trzeba było już poprzerywać marchewkę i wzięłam się za chwasty. Źle szło, bo sucho się porobiło i chwastom w większości poprawiłam tylko kondycję.
Miałam jeszcze 10 pomidorów malinowych i latałam z sadzonkami w poszukiwaniu miejsca. Myślałam, że upchnę w warzywniku, ale niestety....na ostatnią miejscówkę, i to tylko dzięki uprzejmości zerwanego uprzednio szpinaku, załapała się jeszcze kapusta. A pomidorki posadziłam tam, gdzie było pusto....czyli na miejscu nowego żywopłotu tujowego, który posadzę na jesieni. Ciekawa jestem jak sobie poradzą biedaki. Dałam im w nóżki sporo kompostu. Uwielbiam malinowe pomidory. Stąd ta determinacja
I jak już byłam pewna, że mam dość, to podjechała koleżanka z kartonikiem. A w kartoniku....całe 10 pięknych doniczek z lawendą. Tak się jej sieje, że rozdaje na lewo i prawo. Ja byłam na prawo, to mam.
I dzień minął. Ale piękny to był dzień. A lawendę posadzę jutro.
Ewelinko - Ja przygodę z warzywnikiem zaczynałam od posadzenia truskawek. Potem doszły kolejne przekopane miejsca i sadziłam kolejne warzywa. Nie wyobrażam już sobie nie mieć tego skarbu pod nosem. Znoszę teraz do domu świeży koperek, szczypiorek, sałatę. I zioła. Rosół z lubczykiem to poezja. Muszę się pochwalić, że moją pasją warzywniczą zaraziłam moją koleżankę z pracy, która strasznie się cieszy z tego zarażenia.
Olka - Jak znam życie, to teraz ponarzekamy, ale potem posadzimy, będziemy podziwiać i za rok posiejemy znowu miliony kolejnych małych nasionek. Te paczuszki kolorowych kwiatków na regałach, a my głodne po zimie ze świerzbiącymi łapkami. Historia zatoczy znowu koło
Posyp coś ślimakom, bo zjedzą wszystko
Aguś - Skoszoną trawą wykładam ścieżki i między większymi warzywami. Polecam ten sposób, bo utrudnia życie chwastom , a nam ułatwia pracę. Tylko musi być to dość gruba warstwa. A potem przekopuję i trawka się rozkłada i użyźnia. Robię tak od kilku lat.
Ten motek, o który pytasz, to mata kokosowa, którą wykładam wnętrze takiej metalowej, wiszącej donicy. Wytrzymuje kilka sezonów. I ładnie wygląda.
Madzia - Trzymam Cię za słowo

Aż zapiszczałam z żalu za tą balią
Aniu 77 - Kuklik jest bardzo pomarańczowy, przynajmniej ja takie mam. Ognisty kolor, ale to piękny kwiatek.
Stare klamoty też uwielbiam. Dostałam wczoraj od syna, zamiast storczyka, stary duży kosz wiklinowy. Znalazł u kumpla na strychu i przytargał go dla mnie. Piękny jest. Machnę na biało i będzie git.

Lubię dawać nowe życie starym klamotom.
Moje ziemniaczki coraz większe, już nie mogę się doczekać pierwszego obiadu z ich udziałem.
Miłeczko - Bzy mam wokoło tarasu, więc wieczorami do domu mnie muszą wciągać siłą. A potem będzie maciejka i też będę siedziała do późna. Jak ja kocham ten czas
Aniu Anabuko - Donice przy murku pełne dobroci. Czyli ziół. Nie wyobrażam sobie bez nich kuchni
Mariusz - Urosną i Tobie warzywka, spokojnie. Lubię o nie dbać, bo są moje i są najzdrowszymi warzywami na świecie.
Marysiu - Ziemniaczki urosły, niesamowicie szybko to zrobiły i czekam na nie , bo ja ziemniaczana nie jestem, ale młode ziemniaczki z koperkiem to jest to
Ewuś - Ja bym na samo dno wanienek nasypała keramzytu, albo kamieni ( drenaż ) i powsadzała kwiatów. Albo rojników. Albo ziół.Im na pewno nagrzana atmosfera nie będzie przeszkadzała. Fajnie to będzie wyglądało. Jak tylko zdobędę takie cuda, to tak właśnie zrobię.
Aneczko - Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś była realną koleżanką. Świat jest mały, wszystko przed nami. Produkcja nalewek ruszyła z kopyta. Następna się szykuje miętowa, bo to ulubienica mojej mamy. Ona na smutki nie pija, tylko dla poprawy trawienia

Na smutki i na kaszel to sosnowa. Ta co koleżanki mi zawsze wyciągną.
No i nie wkleję dziś zdjęć. Nie współpracuje ze mną hosting. Nie, to nie. Szkoda, bo chciałam pokazać mojego cudnego maka. Mam takiego maka co ma wszystkie maki pod sobą
