Dziękuję za zaglądanie i każde dobre słowo. 
Wczoraj padało cały dzień. Zdjęcia Karola nie ma, bo w pokoju zasłanym zabawkami, nie miałam ochoty robić.

Dzisiaj byłyby piękne, bo słońce świeciło cały dzień, ale wnusio w domu z rodzicami. Jutro ma być ciepły dzień, więc szykuję się na spędzenie kilku godzin w ogrodzie.
Seba ceny na giełdzie zdecydowanie niskie. Jak się kupuje więcej, zawsze można się potargować.

Często tam kupuję, bo sadzonki ładne, a przede wszystkim widzę, co kupuję. Poletko rojnikowe zostało tak przeorane przez gryzonie, że zanim spostrzegłam, to rojniki się latem ugotowały. Wisiały w powietrzu, a rosną przy samej opasce domu, prawie na betonie.
Mariusz rojniki zajmują miejsce, gdzie nic rosło nie będzie, bo pod 4-5 cm warstwą gleby jest beton przytrzymujący kostkę, nie mam krawężników. Niech naparstnice nabierają ciała, a potem ładnie zakwitną.
Ewuniu dziękuję,

nie będę końcówek iglaków obrywać, poczekam cierpliwie.

Mam jeszcze dalię i lilie w doniczkach, oraz parę siewek jednorocznych. Jutro zamierzam je posadzić, oraz rośliny kupione w piątek na giełdzie.
Maryniu rojniki gryzoniom nie smakowały, ale zanim zauważyłam korytarze, większość rojników uschła.

Mój żywotnikowiec też podejrzany, ale jeszcze się łudzę, że niedożywiony. Trawnik cieszy się z takiej pogody, ja niestety mniej.
Aneczko nasze problemy ze wschodem werbeny na parapecie wspominam z rozrzewnieniem.

Teraz psioczę na samosiejki. Smardze mam na każdej rabacie, ale przykre doświadczenia z grzybami, skutecznie mnie do nich zniechęcają. Karola pokażę w przyszłym tygodniu, ma być słonecznie, będziemy buszować w ogrodzie.
Basiu po raz pierwszy wysiałam astry karłowe, mam nadzieję, że takie będą. Wszystkie posadziłam z przodu rabat. Może rojnikom nie odpowiada miejsce? To raczej żelazne rośliny i chyba nie smakują wielu szkodnikom.
Ewelinko najbardziej żal mi traw, bo okazało się, że młode końcówki też przymrożone, już robią się brzydkie.

Świetnie, że werbena Ci wzeszła, przesadzaj dość małą, lepiej się przyjmuje. Rewelacyjne prognozy raczej nie są, ale parę dni słońca już mi poprawia nastrój.
Alu iglaki sobie poradzą, trawy po prostu dłużej będą budować kępę. Niestety Twoje perełki gorzej znoszą taką aurę.

Werbena wzejdzie jak poczuje ciepło, masz gliniastą glebę, a taka jednak wolniej się nagrzewa. U mnie na gliniastej glebie też ostnica padła. Specjalnie dla ciebie laurencja.
Lucynko jeszcze parę tulipanów kwitnie i cieszę się z nich. Powoli zaczynają inne byliny, więc długiej przerwy w kolorach nie będzie.

Grzybów nie jadamy, więc tylko podziwiam na rabatach lub jesienią w innych wątkach, jak forumki wracają z grzybobrania i pokazują.

Życzenia się spełniły,

słońce piękne, choć upału nie było.
Gosiu w bardziej osłoniętych ogrodach straty mniejsze. Po zachodniej stronie domu prawie iglaki nietknięte, tylko te na odsłoniętym terenie zmarzły. Posiałam astry karłowe, oczywiście białe.

Mam dużo miejsc, gdzie byliny jeszcze małe lub nie mam pomysłu co posadzić, tam powędrowały astry. Nie pikowałam, a wzeszły gęsto, więc straszne maluchy posadziłam. Pewnie Twoje z gruntu dogonią moje.
Agnieszko u nas wegetacja rusza trochę wcześniej, więc majowe przymrozki zawsze powodują więcej strat. Masz rację, że dzieci więcej rozumieją niż nam się wydaje. Karol pamięta wiele rzeczy o których ja zapominam.

Wczoraj szukał na tarasie drugiej donicy z tulipanami. Już je ścięłam i wyniosłam, a on uparcie szarpał mnie za rękę, żeby mu pokazać gdzie są. Wierzę, że smardze są jadalne, ale my nie jemy grzybów. Nasz trzyletni syn został nakarmiony przez znajomych grzybami. Odchorował to okropnie. To co wtedy przeżyłam, to horror. W dodatku mieszkaliśmy daleko od kraju. Postanowiłam, że grzybów w domu nie będzie.
Ostatnie sasanki z cienistego miejsca.
Żurawki postanowiły zakwitnąć.
Najpóźniej kwitnące.
Zawilce wielkokwiatowe lubię za bezproblemowość. Wysiewają się corocznie, więc posadziłam już w pięciu miejscach.
Warzywnik mikro, ale coś na ząb będzie.
