Czytam całą wiosnę o problemach z rozsadą i wydaje mi się, że w przypadku tych wybiegniętych i wiotkich sadzonek problemem są zbyt cieplarniane warunki. Sałata zdecydowanie źle reaguje na ciepło. Bardziej, niż ciepła, potrzebuje światła.
Osobiście nigdy nie robiłam rozsady w doniczkach, zawsze wprost do gruntu, ale w nieogrzewanej szklarni. Sałata wschodzi idealnie i jest krępa. Najpierw rośnie powoli, ale po połowie marca przyspiesza. Przed końcem marca w zasadzie można ją przepikować.
Na początku kwietnia zaczynają się też pojawiać pierwsze samosiejki sałaty w gruncie. Wychodzą przez cały kwiecień w różnych miejscach, tam gdzie były sałaty na nasiona, lub tam gdzie oczyszczałam sałaty (i gdzie wiatr mógł zdmuchnąć nasionka).
Tak to wygląda u mnie:
Sałata wysiana na początku marca na zdjęciach ok. 20 marca, 10 kwietnia i 15 kwietnia. W kwietniu siewki nadawały się do przepikowania. Te największe, to już w sumie ostatni moment na pikowanie, bo mimo, że było zimno, to siewki rosły jak szalone.
