Martuś - masz rację, nie ma jak swoje a takie pierwsze to prawdziwy rarytas.
Róże w tym roku będą kwitły jedna po drugiej, tak zróżnicowane mają wzrosty, ale może to i dobrze, nie będzie nawału.
Dorotko - o rany, no to przywaliło mrozem.
Pchełki lubią rzodkiewkę, ale można im zapobiec siejąc na podwyższonej grządce tak jak i marchewkę.
U mnie na razie tylko małe ślimaki ją atakują, ale jak wyzbieram wieczorami to potem mam spokój.
Sebastian - smuty......wiem, już czytałam i było mi przykro.
Tyle twojej pracy poszło w niwecz, nie rozpieszcza nas ten rok.
Rzodkiewka zjedzona / ta z talerzyka / a sałata z szklarni już się kończy.
Najpierw podjadałam listki a teraz już całe główki, ta z pola dopiero rośnie w siłę.
Za to kalarepkę zjadły mi ślimaki całe 10 sztuk , które kupiłam już dosyć sporych rozmiarów i to za jeden dzień, kiedy nie zaglądałam do ogrodu bo było za zimno.
Cóż, znowu muszę iść na targ i kupić następne.
Aniu 77 - to oby wszystko było w porządku.
Moje siewki już w większości są w ziemi, tylko nieliczne czekają na wysadzenie i lepszy czas, bo bardzo ciepłolubne.
Ja z powojników jestem wyleczona i na razie się na nie obraziłam.
Jak nie chcą rosnąć to nie, łaski nie robią, zostały tylko pojedyncze sztuki , te którym moje warunki spasowały albo się dostosowały.
Dziękuję

i wzajemnie.
Florianie - smagliczka teraz w oczy kole tą żółcią, taka jaskrawa na tle zieleni.
Ale też muszę z nią coś w tym roku zrobić, bo już jest bardzo stara i nie wiem czy cięcie jej pomoże czy też bardziej zaszkodzi.
No i widzisz jak to jest, ale dzięki temu nasze ogrody takie różnorodne i ciekawe.
Aniu - kilka już niedługo zakwitnie.
Ale mam też takie , które rosną a pąków nie ma.
No i te przemarznięte po zimie bidulki co to ledwo się zbierają do rośnięcia, zobaczymy co z nich będzie.
Jedzonko swojskie mam już od dawna począwszy od sałaty, czosnku niedżwiedziego, natki pietruszki i selera aż po rabarbar z którego pierwsze cisto już było.
Teraz dochodzą rzodkiewki i tych powinno wystarczyć na długo, ale zobaczymy, bo jak pogoda znowu zaszaleje to szybko wybiją w kwiaty i będzie po nich.
Geniu - to świetnie ze przymrozki was ominęły.
Trudno potem jest pogodzić się ze stratami, jak włożyło się w rośliny tyle pracy i pieniędzy ile Ty włożyłaś.
Aneczko 1979- super że i Ciebie ominęło.
Mnie tylko trochę liznęło, ale jakoś rośliny sobie poradziły.
Oby teraz było już tylko lepiej.
Trochę ogrodowego misz maszu.
I trochę tulipanków dopóki jeszcze kwitną.
Chociaż wczoraj było sporo w pąkach przy 8 stopniach, to dzisiaj przy 22 już dużo zaczęło opadać.
Może pomógł im w tym przymrozek a może ostre dzisiejsze słonko.
