Witam
W końcu udało mi się wyjść z ciastowo tortowego ciągu komunijnego

Mogę oddychać spokojnie do Dnia Matki
Konstrukcja postu - wersja druga

Brak uśmieszków, dziwne podziały i wszystko mi przepadło
Zabieram się od kilku dni za ogarnięcie swojego wątku i okazuje się, że pogoda przyszła mi z pomocą. Znowu pada

Oczywiście nie obyło się bez fali przymrozków. Po "pamiętnej nocy" o 8 rano było jeszcze -4 ale po rozmowach z sąsiadami okazało się, że temperatury spadły poniżej -6. Rabaty wyglądały jak obraz nędzy i rozpaczy. Piwonie, tulipany, lilie - wszystko leżało. Całe szczęście większość roślin podniosła się w ciągu dnia. Do strat można zaliczyć kilka zbyt wyrywnych lilii, prawdopodobnie wczesne borówki i wiśnie.. Wiem, że są rejony gdzie było o wiele gorzej. U mnie jakoś to przeszło w miarę łagodnie. Przy okazji podczytywania wszelkich sprawozdań i bilansów strat u sadowników, wyłowiłam informacje, że w czerwcu wcale nie ma zapowiada się na jakieś gwałtowne ocieplenie. 10 stopni w pierwszym tygodniu to podobno spodziewany standard

Masakra jakaś.. A róże takie zapączkowane..
Odpowiedzi.. już w głowie układam jak to wszystko podzielić...
Lecimy..
Mariusz, miałeś rację z tym Migdałkiem. Po kilku dniach stagnacji zaczął pomalutku rozwijać pączki i ostatecznie zachwycał tegorocznym kwitnieniem. Nawet moja teściowa zaprosiła znajomą do ogrodu żeby pochwalić krzew.
Sonia, dziękuję w imieniu sasanek za komplementy. Czytałam, że u ciebie przymroziło hosty (te nieokryte).. u mnie nawet nie drasnęło.. za to wszystkie środeczki w hortensjach zrobiły się brązowe. Perukowiec podobnie.. Będą się biedactwa musiały regenerować i znowu wszystko się przesunie w kwitnieniu.
Ewka36jj, torty robię od kilku lat. Głównie dla rodziny i znajomych. Masę też robię sama stąd zawsze stres czy to wyjdzie jak należy

Póki co dzieciaki zadowolone tyle, że z roku na rok mają większe wymagania więc i mój warsztat musi nadążać - szukam w internecie różnych tutoriali i lepię po nocach.. Nie chcę zaśmiecać wątku zdjęciami tortów, bo mnie jeszcze przegonią.. wstawię obiecany komunijny.. wszak ma motywy kwiatowe.
Serduszka zakwitły. Zdążyły rozwinąć po dwa - trzy kwiaty i dwa dni temu padły od mrozu
Ewarost, migdałek przeprosił się i jednak zakwitł. Chociaż były gałązki, które już nie rozwinęły kilku kwiatów.
Ewelina 
pomysł na biznes kiełkuje, ale od pomysłu i marzeń do realizacji jeszcze daleka droga. Po pierwsze nie wyobrażam sobie prowadzenia pracowni cukierniczej czy kawiarenki kosztem czasu dla rodziny i dzieciaków, tak więc na kilka lat przyjdzie mi jeszcze odłożyć ambitne plany.. ale kto wie..
Annes77, po ostatnich przymrozkach magnolia wygląda jakby ją ktoś rundupem podlał, a tak się cieszyłam, że wcześniejsze chłody wyrządziły tylko powierzchowne szkody. Kto to widział taki mróz w maju..
Kasia, dziękuję
Tulap, jak już pisałam wyżej - migdałek ostatecznie pokazał styl i klasę. Mimo kilku biedniejszych gałązek wyglądał zjawiskowo..
Dorotka, zastanawiam się, czy w ogóle wykopywać te stare tulipany.. a może one już w większości zaginęły, albo "poszły w ziemię" i po prostu w ich miejsce dosadzę nowe. Tylko koniecznie muszę zdjęcia porobić żeby nie zgubić tych pustych miejsc.
Tolinka, mimo paskudnej pogody większość różanych pannic już wytworzyła pierwsze pączki. Najbardziej jestem w szoku tempem wzrostu Kurfurstin Sophie i Chandos Beauty. Praktycznie podwoiły swoją szerokość. Oby tylko nie padało tak często, bo zaczną się mnożyć wszelakie grzyby i będzie ciężko. Póki co walczę z mszycą. Nawet jej nie ruszyły mrozy..
Evii91, słoneczko nam dawkuje przyjemności. Dzisiaj znowu pada, a przecież wczoraj było tak ciepło, że można było w podkoszulku biegać.. Pokręcona ta pogoda.
Beatka, bardzo się cieszę, że się odezwałaś..jaki wstyd... Ja też wiecznie nie mam na nic czasu. Jak nie obowiązki domowe to znowu jakieś choróbska albo chwila pogody, którą od razu trzeba wykorzystać w ogrodzie.
Twoje-moje iryski tak pięknie przyrastają i za każdym razem wszystkim mówię, że podarowane z wielkim serduchem
Agnieszka, torcik robiłam
tymi ręcami, a Maszę robiłam raz i wyłam jak bóbr, bo córka sobie zażyczyła, a mi nijak nie chciało to wychodzić jak należy.. Trzymam kciuki za twoją. Koniecznie pochwal się efektem..
Wanda, tegorocznym kwitnieniem tulipanów jestem tak rozczarowana, że nawet pisać nie mam ochoty. Myślałam, że dosadzę trochę jesienią i ładnie się zrobi spójna rabata, a tu znowu dziury z liśćmi i kilka nowych nasadzeń pomiędzy tymi dziurami

Porażka jakaś. Przyjdzie nam chyba traktować tulipany jak rośliny jednoroczne..
Bodziszka nie opryskałam, ale w tym roku jakoś wszystko jest na dziko.. nawet róż niczym nie opryskałam.. ogród w pełni bio
Gosia, u mnie w niektórych miejscach nawet cebul przybyszowych nie ma. Tylko puste placki, albo zgniłe placki.. Brrr. Będę w tym roku szalała w biedronie. Wykupię połowę ich zapasów i wreszcie doczekam się tulipanowego pola
Elwi, torcik komunijny wyszedł całkiem udanie.. specjalnie robię wam smaki i zdjęcie zostawiam na sam koniec.. Dobrze, że w dzień Komunii pogoda dopisała. Perspektywa stania przed kościołem w deszczu raczej nie napawała optymizmem..
Dominika, ciekawa jestem jak ci się będą trzymały białe sasanki. U mnie poległy. Każdego roku próbowałam dosadzać, aż przyszedł taki moment, że powiedziałam sobie dosyć. Nie chcą u mnie rosnąć to nie. Fioletki są za to bezproblemowe i z roku na rok coraz większe..
Jola, do robienia tortów przymusiły mnie niejako dzieciaki.. początki były czasem śmieszne, a niekiedy pojawiały się łzy bezradności, szczególnie jak mi zależało na perfekcyjnym wyglądzie a wychodziła kaszana.. w końcu zaczęłam "lapać" o co w tym chodzi i teraz już sobie w miarę radzę..
Sasanki nie mają żadnej specjalistycznej diety. Poza tym, ze nigdy nie wycinam liści. Męczę się z nimi aż do kolejnej wiosny i dopiero wtedy dokonuję postrzyżyn.
Martuś, sasanki kapryszą.. ale tylko te białe. Fioletowe nie dość, że ładnie przyrastają to jeszcze sieją się na potęgę. W tym roku przesadzałam kilka samosiejek w nowe miejsca. Chyba im służy bezobsługowe traktowanie.
Sylwia, przyznam, że ja już nawet nie mam siły na komentowanie tegorocznej pogody.. Przykładowo dzisiaj od samego ranka padało jak szalone. Zanim skończyłam przygotowywać zdjęcia i pisać (do obecnego momentu) zdążyło wyjść słońce, a temperatura momentalnie podskoczyła na 16 stopni.. Jak nic zaraz będziemy mieć plagę wszelkich świństw grzybowych..
Witch/Aga, najbliżsi nie pozwalają zapomnieć o żadnej okazji gdzie można by zaserwować torcik, dodatkowo pocztą pantoflową dowiadują się znajomi i raz na jakiś czas faktycznie znikam w kuchni przy piekarniku
Wiosna jaka jest każdy widzi, a i początek czerwca ma być raczej chłodny.. przyjdzie nam chyba cieszyć się tymi kilkoma wyłowionymi spomiędzy deszczu dniami..
Zuza, ty mi nawet nie pisz, że u ciebie białe rosną i to tak bezproblemowo.. ale co się dziwić. Czytałam, ze u ciebie sieje się ciemiernik, a ja mojego proszę i zachęcam do rozmnażania, a tu nic
torcik..
