Witajcie. Wczoraj, nie powiem, cieszyłam się z deszczu, bo jakiś czas już nie padało. Co prawda cały dzień raptem przepadywało ale to już zawsze coś. Rano po obudzeniu stwierdziłam, że i w nocy popadało. Byłam zadowolona. Niestety dziś też stale pada z większym lub mniejszym natężeniem. Ech... mogłoby już przestać... He he he i
"dogodź tu babie" Na szczęście prognozy pogody pokazują, że weekend ma być pochmurny ale bezdeszczowy. Oby. Marzy mi się posiedzieĆ jutro na działeczce.
Bożenko witaj. I u mnie pogoda się skiełbasiła. No niestety jakby nie patrzeć to dopiero początek kwietnia. Ma prawo.

Kwiatuchy dalej rosną. Chyba deszcz je motywuje, bo raczej nie brak słońca.
Sabinko u mnie pąki są tylko na powojniku botanicznym ale to przeciez nic nadzwyczajnego u niego w kwietniu.
Nie trzęś gaćkami, bo ktoś może patrzeć jak spadną.

A tak na poważnie, to nie ma co martwić się na zapas. Szkoda życia.
Kaszko te rozłogi het daleko dają mi się bezlitośnie we znaki.

Nie popuszczę mu. Pozbędę się go choćby to miało trwać z kilka sezonów.
Przepraszam, bo w tym powyższym moim poście wcale nie było pokazanych tych powojników, bo niestety hosting mi szwankował i nie chciał wgrać więcej zdjęć. Dziś to nadrobię.
A tu masz powojniki z wiosny zeszłego roku:
Może nie widać tu masy zielonego, bo to jednak wczesna wegetacja ale naprawdę sadzonki zawsze są bardzo ładne:
Soniu tylko te hiacynty które rosną blisko róż wyglądają porządnie. Ba! Nawet lepiej niż niektóre świeżaki z ostatniego, jesiennego sadzenia. To tylko i wyłącznie sprawka podkradania różom obornika. No chyba, że tak na nie też działa, raz do roku podany specjalny nawóz do róż.

Te które koło róż nie rosną nie są szczęśliwe. Wyglądają jak
"bida z nyndzą".
Elu -elusia723 przestań, bo się rumienię. Dzięuję, choć nadal się uczę i robienia fotek i planowania ogrodowej przestrzeni.
Sylwiu mam jeden jaśmin. Musiałam mieć ten krzew u siebie. Teraz zaczyna czwarty sezon i więcej mnie wnerwa niż cieszy. Mszyca go wprost uwielbia, kwitł dość skąpo, mimo właściwego przycinania zaraz po kwitnieniu. Może w tym roku się poprawi? Jak nie to go wymienię na inny model. Jak teraz postraszyłam to może zacznie się starać...? Na bergenie podziałało. Trzy sezony mendy nie kwitły. Teraz w lutym im powiedziałam albo kwiaty albo wyjazd z działki. Hah! Wszystkie cztery sztuki mają pęd kwiatowy.
Moje hiacynty to niezłe spaślaki, bo podkradają różom obornik albo są po prostu świeżo sadzone, z jesieni. Inne które nie mają szczęścia rosnąć w pobliżu róż, to tak samo jak u ciebie wyskubane inwalidki, a raczej oskubane papugi.
Grubaski będą musiały radzić sobie same. Mogą się pokładać na kamieniach na obrzeżach.
Sylwia to jest ten miniaturowy wiciokrzew. Bardzo ładna sadzonka:
Zuzia111 zdążyłam zauważyć, że u mnie panuje swoisty mikroklimat. Bardzo mnie to cieszy.
Naukę na upychanie mogę dać Ci wyśmienitą. Jestem mistrzynią. Kiedyś się to pewnie na mnie zemści, gdy wszystko się rozrośnie. Może jednak do tego czasu dam radę zmienić ogródek..?
Dziś "ksiądz się bardziej do tego święcenia" przyłożył prawda?
Basiu ach Basiu...

Oby Twoje słowa się spełniły...
Kasiu -kasia100780 kamień na ścieżkę rzeczywiście jest boski ale sama ścieżka mnie wnerwia. Jest prosta jak struna. Niestety Em nie chciał się podjąć wykopywania wielkich i na 30cm głębokich płyt betonowych, które tu były wcześniej. Do dziś żałuję, że mu nie wierciłam dziury w brzuchu.
Powiem Ci szczerze, że nie pamiętam jak kwitnie bandycki dzwonek.
Anido i ja mam pełno takich "wieszaków". Aż żal na nie patrzeć. W tym roku potraktuję je po królewsku, tak jak róże. Zobaczymy co pokażą za rok.
I niedawno sadzone clematisy:
