Przepiękny słoneczny dzień, około dziewiętnastej w zachodzącym słońcu było 20 stopni.

Pracowaliśmy z M przy cięciu Szmaragdów i ich czyszczeniu. Uzbierało się siedem worków ususzonych igieł żywotnika. Zostało nam jeszcze kilkanaście sztuk do oporządzenia. Ponawoziłam róże i powojniki granulowanym obornikiem.
Basiu takie ciepłe i słoneczne dni, jak się zaczęły dopingują mnie do pracy. Nawet M niezbyt zainteresowany ogrodem, dzisiaj mnie namówił na dalsze cięcie i sprzątanie żywotników. Nie lubię tego zajęcia.

Przylaszczkę mam jedną, ale ma tak intensywny kolor, że coraz częściej myślę nad kupnem kolejnych. Też lubię ptaki, ale kosy co roku robią taki bałagan z korą, że czasem mam ich dość. Najwięcej kory mam przy chodniku do garażu i co rano cały jest nią zasłany.
Lucynko dziś ponownie dużo pracowałam i doskonale się czuję, mimo zmęczenia. Wczoraj mieliśmy pogrzeb w rodzinie, więc dziś snułam refleksje nad życiem, grzebiąc w ziemi.

Maluchy cebulowe stale te same pokazuję, ale są takie słodkie, że nie sposób się nimi nie cieszyć.
Kasiu miło cie witać ponownie.

Nic nie stracisz, jak zobaczysz ostatnie dwie strony.

Parę krokusów i irysów, oraz wcześniej jedna przycięta hortensja. Wszystkie hiacynty mam w doniczkach, mają pąki, więc jest nadzieja na kwiaty. Do tej pory z kilkunastu posadzonych w gruncie żaden nie wychylił nosa z ziemi. Nie mam pojęcia, co było przyczyną, ale pewnie gryzonie się dobierały.
Aniu masz rację, zima nas dołowała, więc teraz słońce podnosi nastrój i pracujemy ciężko. Jak chcesz mieć hortensję ukwieconą na jeża, to zdecydowanie przytnij na dwa oczka. Jeśli nie, zostaw takie dłuższe, ale i tak z tylu nie wypuści pędów, bo ma tendencje do rozwijania kwiatów z najwyższych oczek. Maluchy szczególnie wymagają dobrego cięcia, bo wolno przyrastają i ogołacają się od dołu. Jedną Bobo przycięłam dłużej, ale w tym roku już się poprawiłam. Miała mało kwiatów.
Dorotko ziemia w doniczce musi być wokół pędu hortensji, resztę wykona natura. Ogrodnik musi tylko czasem przypilnować wilgotności.

Ja najwcześniej na przełomie sierpnia i września delikatnie zaglądam, czy już widać korzenie. Pamiętać trzeba o tym, żeby u podstawy pędu zostawić około 2 cm. W tym miejscu odcina się pęd od rośliny matecznej. Przeważnie podstawiam drugą doniczkę, albo jakiś kamień, Doniczka z ziemią nie zsuwa się na dół.
Małgosiu parę urwanych kwiatów wybaczę wnusiowi,

ale będę go uczyć, że nie wszystko można zrywać.

Lawendy nie cięłam jeszcze, ale muszę to szybko zrobić, bo zaczyna wypuszczać młode odrosty. Zimny marzec sprawił, że wszystkie prace się skumulowały i czasu brak. Irysy przesadzam co roku,

chyba im to nie służy, bo na większe kępki nie mogę się doczekać.
Aprilku ty niefachowo tniesz,

a ja wielki znawca z pięcioletnim stażem.

Myślę, że cięcie każdy musi dostosować do miejsca w którym hortensja rośnie. Najstarsze rosną u mnie na wąskich rabatach, więc chcę żeby miały kwiaty wokół, dlatego tnę krótko na jeża. Jeśli hortensja jest z tyłu rabaty, wtedy trzeba ją ciąć wyżej, żeby było widać kwiaty. Nie jestem pewna czy to Georg, ale irysy śliczne i kwitną ponad tydzień, cały czas są ładne. Niestety gryzonie zrobiły sobie tam tunel i tylko pięć z kilkunastu zakwitło.
Mariusz już złapałeś bakcyla ogrodowego, to wiesz, że ogrodnik najszczęśliwszy, jak pada wieczorem na twarz.

Nie znam hortensji bukietowej, która kwitnie na pędach ubiegłorocznych. Może myślisz o ogrodowej,

jej nie trzeba ciąć, bo nie zakwitnie. Nie tniemy też dębolistnej i piłkowanej, kosmetycznie, lub martwe pędy.
Agnieszko jakbym teraz pokazała rabaty, to widać głównie patyczki.

Dopóki M nie upora się z żywopłotem i nie zrobi dołków na przesadzanie roślin, to ich nie ruszam. Ma zakodowane, że patyk oznacza roślinę. Choć dzisiaj wdepnął w kępę czosnków główkowatych, bo patyk był tylko na obrzeżu.

Piękne opisałaś moje najmłodsze iryski.
Zdjęcia wczorajsze, dzisiaj tak ciężko pracowałam, że nawet aparatu nie mogłam unieść.
