Nareszcie dzisiaj zobaczyłam słońce. Niestety rano wiał chłodny wiatr, ale już koło piętnastej ucichł. Karol szczęśliwy na dworze. Zajmował się przekładaniem większych kamieni z wiaderka na trawę i z powrotem. Zajęło mu to pewnie piętnaście minut, a ja zdążyłam zrobić parę zdjęć, nareszcie krokusy i iryski pootwierały więcej kwiatów.
Aniu po raz pierwszy siałam Majesty i Bronzitę. Brązowe lub bordowe trawy zawsze kupowałam, u mnie są zwykle jednoroczne.

Majesty wzeszła po trzech dniach, ale Bronzita testowała moją cierpliwość.

Pokazała się chyba po trzech tygodniach.
Madziu masz rację, ilość drobnych korzeni jest ogromna u rododendrona. Chcieliśmy przesadzić z dużą ilością ziemi, żeby krzew nie ucierpiał, dlatego było to karkołomne przedsięwzięcie. Posadziłam rododendrona nawet trochę wyżej niż rósł, przez lata dosypywałam igliwie i chyba trochę za bardzo miał zasypaną szyjkę korzeniową.
Aprilku mamy podobne doświadczenia,

ale ja już wyleczyłam się z przesadzania dużych krzewów.

Choć kto wie, jak długo Cunningham,s White wytrzyma w dotychczasowym miejscu, ma 80 cm przestrzeni. To efekty kupowania malutkich krzewów, które z czasem nie zamierzają być karłowe.

W tym roku dość dzielnie się trzymam, kupiłam dotychczas tylko kilka pierwiosnków, jedną lilię, dwie dalie i myślę o śliwie wiśniowej lub wiśni Amanogawie. Na razie.
Iwonko nie rób sobie wyrzutów, bardziej z chęci eksperymentowania, niż z potrzeby prosiłam.

Współczuję pracy w deszczu,

można się pochorować. Wczoraj już u nas było wieczorem trochę cieplej, a dziś całkiem przyjemnie. Niestety ogród dalej nie posprzątany, mam inne zajęcia, a jak zimno, nie ruszam się z domu.

Irysy słodkie, ale tak mam posadzone, że trudno je ładnie pokazać. Najczęściej rosną za trawami, bylinami, a te o tej porze ładne nie są. Masz szczęście, że będą twoje hortensje swobodnie rosnąć.

Chociaż widziałam w jakimś angielskim ogrodzie, hortensję wielkości mojego trzymetrowego klona.
Aniu gratulacje.

Akurat wczoraj wieczorem zrobiło się trochę cieplej. W sumie pewnie ze dwie godziny pracowałam, trzeba zacząć sprzątać, bo niektóre byliny jeszcze nie przycięte.

W dodatku poszerzyłam jedną rabatę i czeka mnie przesadzanie większości roślin, które rosną tam ściśnięte.

Czekam jednak na dzieci, szybko się uwiną, a ja tylko do gotowych dołków posadzę.

Z różami przystopowałam i miałam rację, bo wiele przytnę do kopca. Miałam ochotę na szpaler z siedmiu sztuk Pashminy lub podobnej.

M trochę przetrzebił populację gryzoni, ale straty zawsze są i już ich nie przeżywam. Co roku dokupuję i jakoś wiosną kolorów trochę jest.
Seba przesadzaj szybko rododendrona, a inne krzewy sadź w dużych odległościach, masz możliwości. Unikniesz niepotrzebnej pracy, a widok ładnie wyeksponowanych roślin zapewniony.

Jak patrzę na dwie Limelight rosnące prawie jak jeden szeroki krzew, wyjątkowo się frustruję. Jaki człowiek durny był na początku.

Ostnica jest tak zwiewna i delikatna, że jest świetnym towarzystwem dla wszystkich roślin.
Aneczko jak ostnice mają trochę zielonych źdźbeł, to powinny szybko ruszyć, korzeni już nie muszą budować. Musiałam rododendronowi zmienić podłoże i posadzić wyżej, bo wyjątkowo zmarniał od jesieni. Jeśli nie odżyje, będzie się nadawał do wyrzucenia, stracił dużo liści i zawiązał bardzo mało kwiatów.

M raz zabrał Karola do sypialni, bo boi się maszyny do mieszania ciasta chlebowego. Za zamkniętymi drzwiami, nie słyszał, ale teraz to jego ulubione miejsce. Tyle ciekawych rzeczy może pooglądać i dotknąć. Najbardziej go fascynuje zestaw do odtwarzania muzyki, tyle przycisków i migających światełek.
Karol pozwolił mi sfotografować parę kwiatów.
