Basiu, z pozycji kolan raczej nie będziesz wąchać Chopina, już prędzej z drabiny
Róża o którą pytasz to właśnie Laguna. Ten pęd zostaw na razie. To nie musi być dziczka. Ta róża wypuszcza nie raz takie długaśne pędy. W końcu jest pnącą.
Aniu, ja też nie raz pytam się sama siebie po co mi było tyle róż.

Żebyś słyszała jak ja do nich pięknie mówię przy cięciu
Gdy zakwitną, wszystko im wybaczam i zazwyczaj jeszcze nowe dokupuję
U mnie hortensje też już wszystkie przycięte. Zawsze to już z pracami do przodu.
Zastanawiam się czy w weekend nie zabrać się za róże. Niektóre już ruszają, więc chyba nie ma na co czekać.
Aneczko, w takim razie kwiaty przylaszczki zobaczysz dopiero za rok.
Moja jakoś tak słabo się rozrasta. Mażą mi się takie większe kępki a one stoją od lat jak zaklęte.
Krysiu, krokusy nie są jakieś specjalnie duże, raczej normalnej wielkości. Może ze zdjęcia wydają się większe.
Co do Chopina, to skoro denerwuje Cię już kilka lat, to chyba czas podjąć decyzję. Do niczego nie namawiam, ale tyle jest piękniejszych róż
Aluś, co dzieje się Twojej RU że kiepsko rośnie. TOż to terminatorka. Zamówiłam ją nawet sąsiadce, która chciała piękne róże, ale 'bezobsługowe'.
Przylaszczki to oznaka tej prawdziwej wiosny. Nie to co przebiśniegi (które też lubię), które potrafią kwitnąć w śniegu.
Joluś nie masz pojęcia jak ja się cieszę na te naparstnice. Bardzo je lubię. Szkoda ze to dwuletnia roślina i po posianiu zakwita na następny rok. Warto jednak czekać.
Za Chopina już dziś bym się zabrała, ale jak na razie zimno u nas. Niecałe 3 stopnie na plusie było rano. Ta pogoda też mnie już denerwuje. Na parapecie wszystko powyciągane, albo słabiutko wschodzi. Roślinki potrzebują słońca.
Sabinko, mój Chopin ma chyba z 7 lub 8 lat. Różnie go cięłam i ani razu mnie nie zachwycił.
Prawda jest też taka, że nie lubię róż wielkokwiatowych, więc wolę sobie posadzić coś na jego miejsce co lubię. Tam zmieści się może nawet ze dwie mniejsze różyczki.
