Witam wszystkich w sobotni wieczór
Aniu, ja nie mam wcale forsycji w ogrodzie. Kiedyś miała moja sąsiadka, ale zlikwidowała kilka lat temu. Róże zawsze tnę kiedy uważam, ze już można i jeszcze nigdy źle na tym nie wyszłam.
Co do zasilania hortensji, to troszeczkę dostają nawozu na wiosnę, potem ze dwa razy dolistnie i w zasadzie tyle. Radzą sobie świetnie.
Majka, no nie lubię Chopina i nic na to nie poradzę. w ogóle nie przepadam za wielkokwiatowymi. Kiedyś, na początku mojej przygody różanej sadziłam je namiętnie, ale szybko mi przeszło. Kiedy odkryłam angielki i inne np historyczne zakochałam się w nich na zabój. Wielkokwiatowe to tylko do kwiaciarni
Natalia, każde roślinki w grupie zawsze lepiej wyglądają.
Dorotko u mnie też wertykulacja niewiele daje. Zdzieram ile tylko mogę tego mchu a on dalej rośnie sobie w najlepsze. W niektórych miejscach wyparł już trawę. Chyba będę musiała to zaakceptować, bo trawnik jednak nie należy do moich priorytetów i daleko mu do doskonałości
Magda, i ja chyba też przestanę walczyć. W końcu też zielony i z daleka, czy na zdjęciach nawet nie do odróżnienia
Alu, ja też niezbyt lubię e wiosenne porządki w ogrodzie, ale dlatego, że jest tego wszystkiego bardzo dużo. Potem, gdy już najcięższe prace się ogarnie, to nie jest tak źle. A najbardziej to lubię chodzić latem, podziwiać, wąchać, fotografować ....
Grażynko u mnie ranniki rozrastają się bardzo powoli. Ta kępka ma już z 8 lat. Nie wiem, czy one tak wszędzie, czy tylko na glinie. Warto jednak posadzić jesienią kilka cebulek. Wczesną wiosną bardzo cieszą oczy, kiedy jeszcze nic innego nie kwitnie.
Basiu, pisałam już wcześniej. Nie lubię róż wielkokwiatowych a Chopin to pozostałość po krótkiej fascynacji. Z chęcią bym go nawet i wykopała, ale to stara róża i ma wielgaśne korzenie. Sama nie dam rady. Rozwaliła bym pół rabaty. Czekam więc aż w końcu sama padnie
Joluś, jeżeli chodzi o mech, to chyba dojrzewam do tego, żeby go zaakceptować.
Przy dużym ogrodzie, dużo pracy i trzeba wcześnie zacząć żeby potem nie padać ze zmęczenia.
Jak tylko pogoda pozwala to codziennie po troszeczku i do przodu
Aga, Boscobel sadziłam w tamtym roku, więc młodziutki. Słabo urósł i miał kilka pojedynczych kwiatków. Liczę na to że w tym roku już będzie lepiej
A dzis spędziłam prawie cały dzień w ogrodzie. Nie sądziłam że się to uda, ale wygrabiłam (z pomocą młodzieży ) cały trawnik

Ależ się cieszę. Jedna z najcięższych prac wiosennych już wykonana

Przycięte też wszystkie hortensje, powojniki,lawendy i tawuły a byliny oczyszczone z suchych kikutów. Zaczęłam również ciąć róze. Jako pierwsze poszły pod sekator te nielubiane, a dziś przystrzyżone zostały Aspirynki.
Wykopałam i wydałam w dobre ręce Louice Odier i Himmelsauge. Miałam je zdublowane a każde miejsce cenne. Mogę teraz posadzić nowe odmiany, które niebawem pewnie nadejdą.
W przyszłym tygodniu będę chciała poprzesadzać co konieczne i przygotować miejsca na róże. Bęę mogła też wreszcie zająć się porządkami w szklarni. Już niedługo będzie można powynosić tam rozsady kwiatów i pomidorów.
Z rana, zanim rozpoczęłam pracę przeszłam się z aparatem. Bardzo niewiele jeszcze tego wszystkiego
Jak zwykle co roku pierwszy kwitnący krzew to wawrzynek
Kalina Dawn już niedługo. Kilka ciepłych dni i rozkwitnie
Ładnie przezimowała naparstnica. Będzie jej w tym roku sporo
