Seba wspaniały kogut (ten ciemny z rudym szalem), jaki elegancik! Mi się bardzo podobają
silki, ale dalej nie mam warunków na kury. Jak wyjeżdżamy mogę poprosić Mamę albo sąsiadkę o podlanie ogrodu, ale dla kur przydałby się ktoś na miejscu, a chyba nie jestem gotowa tak się uwiązać

Może kiedyś, na "emeryturze"
Tulapek myślę, że Seba nie obrazi się, jak się włączę do rozmowy
I Ci opowiem taką historyjkę. Mojej córce, prawie trzylatce, bardzo podoba się bajka
Finding Dory. Wszędzie zauważa rybki i wszystkie nazywa "lybka doly", wszystkim wysyła buziaki. W tym wieku dziecko zaczyna coraz więcej rozumieć więc uprzedziłam męża, rodziców, teściów, żeby na spotkaniach nie mówili, że jemy rybę czy tam kurczaka, tylko mówili "mięso", żeby nie skojarzyła, że to jest to samo. No bo jak to dziecku wyjaśnić, że raz rybkę całuje przez szybę akwarium, a raz ma ją zjeść.
Ale po paru odcinkach Makłowicza i po znalezieniu plastikowej rybki do smażenia w swojej zabawkowej kuchni Natalka zakumała, że ta rybka to taka sama rybka jak Dory. I co? I nic, potraktowała to zupełnie naturalnie. I czasem na obiad prosi o rybkę

I teraz śmiać mi się chce, że zrobiłam z czegoś normalnego taką szopkę
Myślę też, że hodowanie w dobrych warunkach, okazywanie miłości czy choćby szacunku zwierzętom, które hoduje się by je zjeść, jest o wiele bardziej humanitarne, niż odsuwanie od siebie niewygodnej myśli o zjadaniu czegoś co żyło i kupowaniu maketówki opakowanej w folię. Bo tamte zwierzaki z wielkich farm na pewno miały znacznie gorsze życie.
Ale to tylko moje zdanie, nikogo nie będę przekonywać
