Sylwia - Z obawy o spiętrzenie moich różnych spraw, prac i zajęć obrałam kierunek po godzince dziennie dla ogrodu. Od poniedziałku do czwartku, bo piątek odpada ( mam popołudniu zajęte) i w miarę możliwości weekendy. I tak pomalutku, punkt po punkcie daję radę.
Basiu - Porządeczek w ogrodzie pułapu jak ta lala jeszcze nie osiągnął, jeszcze sporo pracy przede mną. Dzisiaj zwoziłam zerwaną darń i zajęło mi to całe popołudnie, czyli zaplanowaną godzinkę dla ogrodu. Mam w głowie mały grafik dotyczący tych porządków. Inaczej się pogubię
Moja córcia jeździ konno od 4 roku życia, myślałam że kiedyś jej przejdzie, ale skończyło się na tym, że kupiliśmy jej konia i ta miłość do koni wydaje się nie mieć końca.
Miłeczko - Na starych rabatach też czyszczę " z grubsza", bo czas mi na to nie pozwala. Ale nowa rabatka ma być
wypasiona to równiutko musi być.No ja lubię jak jest równiutko

A wychodzi różnie .....
Monia - E tam, zaraz zazdrość. Za chwilę pokażesz swoje salony ogrodowe i kopara mi opadnie....jak zwykle
Justynko - Na rabacie miejsce znajdą zaniedbane iglaczki, które sobie miały pięknie rosnąć, ale tujowy żywopłot zaczął im przeszkadzać. Oprócz iglaków będą jeszcze hortensje, trawy. Może jakieś byliny, ale na razie nie wiem jakie.
Jak Madzia się nie boi, to niech jeździ. Moja Zuza już kilka lat w siodle, a zaczynała w wieku 4 lat. I tak już zostało.
Aniu - Dziękuję za życzenia. Oczywiście wzajemnie kochana kobieto
Aguś - Córka mówi, że chyba bardziej tarantowaty.

Ja nie mam pojęcia co to w ogóle znaczy, więc przekazuję. Koń należy do właścicielki stadniny, na razie tylko ona może na niej jeździć, ale może ubłagam. Bo kiedyś założyłam się, że wsiądę w końcu kiedyś na konia i ona czeka na ten dzień. W jej stadninie trzymamy naszego konia, bo my nie mamy takich możliwości lokalowych, więc układy jakieś mam

Na naszego nie wsiądę w życiu, bo on za duży i chyba nie ma między nami chemii.Też lubię zapachy stajni, koni, ich oczy najbardziej. One mnie też kochają, bo jak mnie widzą, to lecą wszystkie bo zawsze mam dla nich sporą reklamówkę. A najbardziej kocham muła, Fortunę, która wygląda bardziej jak osioł i jest niesamowicie sprytna. I dzięki tym smakołykom odbieram sobie końskie złoto. Układ wiązany.
Rabatę orałam na zmianę z eMem. Od kiedy zakupiłam sobie taki szpadel do cięcia darni, to robota idzie jak strzała.
Kicia pomiziana, ona to uwielbia.
Olu - Kobea jest dość kapryśna w kiełkowaniu, ale to chyba zależy od jakości nasion. Jak miałaś szczęście i zakupiłaś dobrej jakości nasiona, to czekaj cierpliwie. Czas jej kiełkowania bywa różny, nawet do dwóch tygodni. Ale jak już się wygramoli, to idzie jej nieźle ze wzrostem.
Z tym leżakiem i palemką to oczywiście przesadziłam, nie doczekam się takich czasów, bo ja po prostu uwielbiam ryć w ziemi i ciągle coś zmieniać, przesadzać, tworzyć nowe rabaty i takie tam.
Krów się nie boję, bo one nieszkodliwe. No, ale bez przesady, też się nie zbliżam za blisko.
Iwonko - Dasz radę z porządkami, przecież to co roku mamy taki cyrk na wiosnę. Ja po prostu muszę być bardziej zorganizowana, bo nigdy nie wiem, co z moim czasem będzie, kto go będzie potrzebował. Wykorzystuję na maxa wolne chwile. Niedługo czas na warzywnik, a to moje oczko w głowie.
Czyli można drążyć w kamieniu? No to ja sobie teraz podrążę temat z moim M. Tak łatwo nie będzie, że kupi imitację.
Koń jest przecudny, i bardzo mądry. Niestety, nie należy do mnie, ale jest szansa, że będę mogła na nim pojeździć.
Jagoda - Myślę, że rabata którą tworzę w trudzie i znoju trafi w Twoje gusta ogrodowe. I chyba w moje też, bo część musi być rozczochrana, a część poukładana. Ta nowa należy do tej drugiej kategorii.
Lulcia to najłagodniejszy kot na świecie

Uwielbia ludzi, głaskanie, to taki kot towarzyszący człowiekowi od rana do nocy. Jest egzotykiem, ale dostałam ją w dość śmiesznych okolicznościach. Była najładniejsza z całej drogiej hodowli. Ja przyjechałam odebrać chorą kotkę, którą obroniłam przed eutanazją, i jak zobaczyłam Lulę, to myślałam, że to ona, ta chora kotka. Właściciele się pośmiali i podarowali mi Lulę w nagrodę za to, że zajęłam się Rudzikiem która miała problemy ze zdrowiem( już śp

). Rudzik spędziła z nami kilka wspaniałych lat,a Lulcia dalej jest z nami. Sławek ma zadanie ją czesać i to ie należy do zadań łatwych

A trwa to już całe dziewięć lat.
Mateusz - Słońca u mnie jak na lekarstwo. Raczej szaro, buro i ponuro
Konie są duże i szybkie, ale nie śmierdzą, no chyba że zaniedbane przez właściciela.

Ja mam przed nimi respekt, ale też chętnie korzystam z ich....dobrodziejstw naturalych
