Dominiko ja tez się słabo znam na magnoliach, tylko starałam się doczytać coś o tych, które kupiłam (żeby im czymś nie zrobić krzywdy ;) ). Wiem, ze jest ich jeszcze więcej, ale nie mam innych to się już nie zagłębiałam
Ta która przyjedzie wkrótce miała być ostatnim drzewkiem ozdobnym u mnie ( z racji ekspresowo znikającej powierzchni do sadzenia), ale jednak kupię jeszcze jedno, dereń kousa. Zaczęłam szukać derenia dla siebie i jak zobaczyłam jego kwiaty, a właściwie liście pod kwiatami to się zakochałam
Ewelka u mnie weekend był bardzo przyjemny, ale narobiliśmy się jak dzikie osły, że nie mam na nic siły. I niestety cały dzień na dworze zaszkodził córci i się wczoraj rozchorowała jak wracaliśmy z gór od rodziny (z kilkoma beczkami obornika pod warzywnik i kwiaty ;) ) I biedna gorączkuje i taka ledwo przytomna jest dziś

Więc plany wzięły w łeb, siedzimy dziś w domu (mimo, że jest tak ładnie) i się leczymy. Oby mnie nic nie wzięło, to chociaż wieczorami sobie popracuję. Ja też się już nie mogę takiej doczekać, na razie rozkwitły tylko krokuski
Loki ile już takich publikacji z Twoich prac powstało?

Życzę jak najwięcej ciekawych historii do opowiadania
Lubię w mechanice kwantowej to, że ciągle wiele się w niej dzieje a nowe teorie powstają jak grzyby po deszczu ;) A nie lubię tego, że często narzędzie matematyczne do opisu tych zjawisk mnie przerasta, no niestety, nie jestem ani matematykiem, ani fizykiem więc nie jestem na bieżąco. Wiele z tych równań po kilku latach wygląda mi obco, a czasu żeby się w to znów zagłębić brakuje.
Locutus pisze:Skoro już tak pasjonujesz się fizyką kwantową, to jesteś zwolenniczką interpretacji kopenhaskiej, czy innej z interpretacji?
To tak serio pytanie do mnie?

Nie wiem, czy jestem dla Ciebie odpowiednim rozmówcą na temat teorii naukowych, raczej nie

Jeśli wybaczysz mi moją ignorancję laika, to zaraz będzie odpowiedź, a jak nie, to NIE CZYTAJ reszty
Interpretacja kopenhaska mi jakoś nie leży

. Przemaglowałam na studiach we wszystkie strony falową i korpuskularną naturę cząstek elementarnych, równania Schrodingera i zasadę nieoznaczoności aż zaczęły mi wyglądać całkiem sensownie, chociaż mózg się skręca, jak coś może być jednocześnie materialne i niematerialne, mieć masę i po chwili już jej nie mieć i na jakiej zasadzie się zmienia w jedno lub drugie (wierzysz w niosący masę bozon Higgsa?)
Ale już teorie o tym, że dla zaistnienia jakiś zjawisk niezbędny jest fizyk, który się przygląda i wynik zależy od jego oczekiwania, wydaje się trochę naciągana. Takie podejście otwiera wrota dla dogmatyków przekonanych o swojej wyjątkowości. Jakby cały świat istniał tylko dla nich :P I jeszcze szarpią za ogon tego półżywego kota ;) No dobra, z kotem tylko żartuję. Ale nie wierzę, byśmy byli wszechświatowi potrzebni do czegokolwiek, a już na pewno nie do tego, by dostosował do naszej świadomości swoją materialną bądź nie naturę

Wszechświat doskonale radził sobie z fizyką bez nas i poradzi sobie, gdy nas już nie będzie.
Dopiero Twoje pytanie sprowokowało mnie do poszukania jakiś nazwanych alternatyw dla powyższych, jakbym miała wybrać, to pewnie w hołdzie dla Mistrza byłyby to pączkujące wszechświaty, teoria multiversum. A drugą ponoć opozycyjną interpretację z falą pilotującą znałam, ale wydaje się dostarczać więcej pytań niż odpowiedzi, a pomysł opisania toru cząstki pod warunkiem opisania każdej cząstki wszechświata to już całkiem abstrakcja, jak nawet pogody na trzy dni nie umiemy opisać z nadmiaru danych.
A skoro zapytałeś, za którą interpretacją Ty się opowiadasz?
Jagódka na pewno niedługo coś zakwitnie, zobacz na prognozy

U mnie kwitnie tylko kilka krokusów i jeden bratek.
Jadziu wyrosło się pomidorkom od stycznia

Jak mi się uda znaleźć czas, to wieczorem je poprzesadzam do donic i będę w słoneczne dni wynosić, są już zahartowane w chłodach ;) Kilka oddałam wczoraj znajomemu, a kilka mi zostało i chyba jednak ich nie wyrzucę, skoro już mają pączki to może niedługo zakwitną i wcześniej zaowocują? Poczekam na moje marcowe pomidorki i dopiero wtedy tych z doniczek się pozbędę

Ten kwiatek to facelia, lubią ja aparaty fotograficzne (nawet te w telefonie) i wszystkie bzyczki ;)
Marysiu wielgachny, nie?

Niektóre rosły wolniej, te typowe doniczkowe karzełki, ale je oddałam i zostawiłam sobie tylko takie dwa i pozostałe to dwa Smurfy, więc nawet jak zjem owocek, to nie czerwony a czarny ;)
Moje anturia są ze mną od niedawna, wszystkie kupiłam w zeszłym roku. Wcisnęłam im po jednej pałeczce nawozowej jak storczykom, a tak podlewam tylko wodą demineralizowaną. One chyba mają teraz naturalnie okres spoczynku, u mnie też nie ma nowych kwiatów. Może potrzebują dłuższego dnia i odpoczynku i potem zakwitną?
Też kocham aroniowe kwiatki z tymi różowymi pręcikami
