Jadziu, jak moja przeżyje, to też będę ją mieć nadal, a jak nie, to co szkodzi kupić nową ?...

żeby tylko miejsce się znalazło...
A Gartenträume, jak już pisałam, to rzeczywiście płatki się sklejają, ale i tak ją uwielbiam za ten cudny zapach, kolor i budowa kwiatu...
Wiolu, jeśli mam być obiektywna w opisach, to muszę napisać tak jak jest... widzisz, nacięłam się na róże które miały same ochy i achy, a gdy je posadziłam okazało się że wcale tak nie jest... wolę aby ktoś, kto czyta moje wpisy, wiedział czego może się spodziewać... nie znaczy to jednak że nie lubię moich róż, bo tych co nie lubiłam już nie mam...

a nie mam znowu na tyle miejsca żeby mieć wszystkie... muszę więc wybierać...
A co do LO... rozumiem Cię, ale ja mam zaledwie malutki kawałek tego miejsca co Ty... gdybym miała choć o kilkadziesiąt metrów więcej, też bym jej nie wywaliła, a co najwyżej upchała w inne miejsce... niestety... nie wybaczyłam jej tych wydepilowanych nóżek... rosła w centralnym miejscu i widok nie był przyjemny...
Aniu, wiem... bogini... nie mam matki, bo korzenie i pędy miała zbyt "grubaśne" bo stare, ale córkę owszem... mam nadzieję że odbuduje się w nowym miejscu.
Aneczko, no to nic tylko podziwiać Edeny...
Pastellą i ja byłam zachwycona w pierwszym sezonie... kwiaty miała jakby większe i nie robiły się takie czarne po deszczu... a zeszły rok był bardzo wilgotny i może dlatego tak się zachowywały... ale jesienią i kolor i kwiat cudny.. trochę plaskaty, ale fajny...
Grażynko, no widzisz... ja też już trzeci raz przymierzałam się do Agnes, a w końcu usunęłam z koszyka....
Zamknęłam zamówienie, przelewu nie robiłam bo biorę za pobraniem, więc jeszcze można zmienić zamówienie... tylko gdzie bym ją miała posadzić ?...
Wzięłam Cream Abudance za namową naszej Majki, Rosemoor i Genevieve Orsi... tą ostatnią już mam, ale marnie rośnie a róż o takim kolorze nie mam...
no i na tym moje nasadzenia się kończą... no chyba że coś wyleci po zimie, albo sama usunę te co mam podwójne np. Elmshorn, czy RU.. ale to zobaczymy...