Warzywkowo
Jak wcześniej wspomniałem miałem cztery odmiany astra chińskiego dwubarwnego.Na opakowaniach faktycznie prezentują się okazale,ale są to odmiany z których więcej nie da się wycisnąć jeśli chodzi o wielkość kwiatów.Ten typ tak ma.Uprawiałem je zarówno w takiej komitywie jak u Ciebie,ale też na polu gdzie rosły same i w większej rozstawie sadzenia na słonecznej wystawie.Mój wniosek jaki wyciągnąłem o wiele dłużej kwitły i nie przebarwiały się na brzydki kolor do czasu aż ich deszcze zmarnowały te w polu.Tak więc daj im może jeszcze kiedyś szansę bo wzrokowo ładnie się prezentują pomijając fakt że byłyby jeszcze efektowniejsze jakby kwiaty były większe. Eliza52
Bywają lata bardziej sprzyjające inwazji mszyc,ale równie ważne jest jakie rośliny rosną w sąsiedztwie naszych astrów na których to żerują mszyce a później się przenoszą.A rezygnować wcale nie musisz z uprawy i dawać satysfakcję szkodnikom.Dobry środek zastosowany czasami tylko dwa razy kłopot rozwiąże.
Serdecznie pozdrawiam. MK Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę.Bruno/Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
Warzywkowo jak chcesz żeby Ci długo kwitły z coraz to nowych solidnych przyrostów musisz posiadać profesjonalne odmiany.Na przestrzeni lat i odmian jakie miałem tylko nieliczne z krajowych odmian posiadały ta zaletę.Przykładowo Gala w tym roku a wcześniej Meteor i Matsumoto kwitną długo.Gala zakwitła 25 lipca a ostatnie kwiaty miała do końca września.Z naszych odmian w tym roku miałem odmianę Krallen i ta im dorównuje.Wiele też zależy od pogody,parę dni chłodnej wilgotnej pogody i siąpiącego deszczu potrafi kwitnące rośliny wykończyć zdecydowanie bardziej niż przelotny deszcz który większej szkody nie czyni.U mnie dodatkowo na mocne rośliny później ładnie kwitnące wpływ ma dolistne zasilanie co 7-10 dni wapniem.
Serdecznie pozdrawiam. MK Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę.Bruno/Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
Ninia ja swoje sadzę w dwóch miejscach,na ogródku gdzie rosną jak chcą tylko wycinam przekwitłe i w polu gdzie tnę na bieżąco kwitnące do bukietów.Są to odmiany wysokie i mocnych bocznych przyrostów jest naprawdę dużo.Karłowych(a takie chyba będziesz siać) nigdy nie sadziłem.Miałem niższe odmiany,ale ich nie uszczykiwałem i dawały sobie radę.Jedną roślinę możesz tak poprowadzić uszczykując i zobaczysz czy będzie różnica w rozkrzewianiu.Dla przykładu inny gatunek np. astry nowoangielskie czy nowobelgijskie wymagające podwiązywania i jeśli chcemy by były niższe i się krzewiły uszczykujemy kilka razy w czerwcu i połowie lipca.
Serdecznie pozdrawiam. MK Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę.Bruno/Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
W uprawie astrów nie mam zbyt dużo doświadczenia, ale pamiętam jak uprawiała je babcia, rosły na jej lekkiej glebie prawie jak chwasty, krzewiły się same, były to stare wysokie (jak wspomina Faworyt) odmiany.Zapewne nowe, niskie mają pokombinowane w genach i już są bardziej chimeryczne i nie tak żywotne, coś za coś, jak to w przyrodzie bywa.
Dominiko, na pewno powinny dać radę, nieraz widziałam w sprzedaży od babć na ryneczku takie sadzonki, nawet podpytywałam, w jaki sposób udaje im się uzyskać taką krzepką rozsadę?
Trzeba tylko posiać nasionka odpowiednio rzadko.
Sama tego doświadczyłam kiedy w podstawówce na początku lat 80- tych wysiewaliśmy jednoroczne w ogródku szkolnym.Mnie z koleżanką przypadły astry i do dziś nie zapomnę horroru związanego z ich uprawą.Choć z koleżanką na zmianę ambitnie całe wakacje jeździłyśmy je pielęgnować i podlewać, to one skręcały się, żółkły i więdły Męczyły je mszyce i inne przypadłości, a po wakacjach pierwsza ocena z biologii była za uprawy, wtedy to był dla nas stres
Kupiłam dzisiaj w kauf...dzie paczkę astrów amerykańskich krzaczastych wys 70cm i tak się zastanawiam co to za idmiana bo wyglądają jak peoniowe. Siał już ktoś takie?
Tak Dominiko potwierdzę bo sam tak sieję astry do skrzynek i jak najbardziej się udadzą z rozsady rwanej,tylko odpowiednio rzadko wysiane będą bardziej krępe a później skutkować to będzie mocniejszymi i odporniejszymi na warunki stresowe jakie spotkają po wysadzeniu sadzonkami.
Tak jak pisze selii7 już w tamtych latach astry narażone były na choroby i szkodniki.Teraz tych szczególnie chorób jest jeszcze więcej i ochronę musimy zacząć już po dobrym przyjęciu się rozsady i ruszeniu wzrostu co będzie gwarantować nam powodzenie naszej uprawy.Duże znaczenie też ma sadzenie co roku najlepiej w innym miejscu.coco12Ciekawie wyglądają i ciekawe czy wykażą się rzeczywiście taką wysokością jak w opisie.Sam się wczoraj skusiłem i zakupu dokonałem.
Serdecznie pozdrawiam. MK Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę.Bruno/Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).