Dorotko, dziękuję za odwiedziny, serdeczne pozdrowienia i odwzajemniam radość z tego, że jeszcze się tu pojawiamy
Justynko - duju, zgadzam się, że zastój się zrobił już od dłuższego czasu, ale tak jest nie tylko u nas. To chyba znak
czasów, zapracowanie, trochę też ochłonięcie z chorobliwych storczykowych emocji itp.
Dobrze, że jednak nie całkiem znikamy i jesteśmy tu gdy jest co pokazać
Dzięki za miłe słowa
Lucynko, dla mnie balsamem na serce - jak to pięknie ujęłaś jest to, ze w ogóle tu zaglądasz, bo inaczej nie byołoby Twojego komentarza
Co do pogromu naszych kolekcji, to rzecz całkiem naturalna. Nie jest tak, że nikt o tym nie pisze. Nie chcę wymieniać konkretnych przypadków, ale było tu w dziale co najmniej kilka takich opisów.
Sama przedstawię za chwilę jedno z moich słodko-gorzkich doświadczeń . To pewnego rodzaju nauka dla nas, czego się wystrzegać (choć nie zawsze wszystko zależy od nas) i jakie gatunki czują się u nas najlepiej.
Chcesz wrócić do falenopsisów ? Widocznie właśnie one czują się w Twoich warunkach najlepiej.
Pamiętam przepiękne kwitnienia z Twojego wątku. Trochę jednak nas wszystkich kosztuje ta wiedza
Kasiu74, mnie zawsze szczęka opada przy twoich kwitnieniach

A co do
Phalaenopsis violacea alba x inscriptiosinensis,
mój egzemplarz nie jest tak skory do kwitnienia. Wydłużył jeden z liści i kilka miesięcy stoi tak w miejscu...
Beato1990 i MirkoS,
Angraecum sesquipedale dodatkowo pachnie. Też uważam, ze to bardzo ciekawy storczyk.
Jest zapylany przez ćmę o nazwie
Xanthopan morgani, która posiada szczególnie długą trąbkę ssącą (30 cm), zdolną sięgnąć do nektaru storczyka znajdującego się na samym dnie równie długiej ostrogi.
Renatko75, tym razem odwiedziny na Forum. Fajnie , że tu wpadłaś. Pochwal się kwiatuszkiem Phal. lueddemanniana
KwiatowyMis77, witam Cię serdecznie w moim wątku
Napisałam przed chwilą w mojej odpowiedzi do
Lucynki-Lany, ze przedstawię jedno z moich słodko-gorzkich doświadczeń
storczykowych. Dotyczy ono właśnie
Masdevallii. Rosły u mnie i kwitły pięknie. Jednak - do czasu.
najpierw pojawił się na nic jakiś wredny, niewidoczny gołym okiem gatunek przędziorka. Spowodował on równie niewidoczne
dla mnue uszkodzenia na liściach, które ułatwiły inwazję choroby grzybowej - niestety na takim etapie, którego juz nie byłam w stanie opanować. I w ten sposób straciłam po kilku latach uprawy niemałą kolekcje ciekawych masdevallii.
Chętnie przypomnę ich kwitnienia:
1. Żółta hybryda
2. Masdevallia veitchiana
3. Masdevallia floribunda
4. Masdevallia measuresiana
5. Masdevallia striatella
6. Masdevallia coccinea
7. Masdevallia Sunset Jaguar
Dobrze, ze istnieje coś takiego jak fotografia, prawda ?

Dla mnie one są (były niestety) piękne...