epizody zimowe zdarzają się i w październiku.
Na szczęście ostatni atak zimy już za nami.
Mam nadzieję, że grudzień, styczeń i luty nie pokażą srogiego oblicza.
Małgosiu,
Sila byłaby już wysterylizowana, ale weterynarz się rozchorował.
Jednak - co się odwlecze, to nie uciecze.
Kociąt nie biorę pod uwagę, nie da rady.
wskaźnik nasycenia kotami metra kwadratowego powierzchni użytkowej mojego domu osiągnął stan krytyczny.
Nawet, jeśli kocięta poszłyby do dobrych domów, to wpierw miałabym kotkę w rujce, a tego stanowczo nie mam ochoty znosić.
Tak więc - decyzja zapadła.
Krysiu,
na ostatnim zdjęciu jest kura czubatka.
Dziś dowiozłam parkę araukanów - seledynowych jajek mi się zachciało.
Koraliki na drzewach są przepiękne, jeżeli nie przyjdzie mróz, to utrzymają się jeszcze długo.
Mirko,
mam trzmielinę europejską, naszą rodzimą.
Ona teraz nie kwitnie tylko owocuje, kwiatki były w maju, małe i niepozorne.
Marto,
dziękuję bardzo.
Ja też najlepiej czuję się w takich naturalnych ogrodach.
Generalnie, kiepska ze mnie formalistka.
Doroto,
na zdjęcia zimowego ogrodu przyjdzie jeszcze trochę poczekać.
Zanim to nastąpi, mam nadzieję na kolejne jesienne widoczki.
Wstawię, jak tylko je wykonam.
Lidko,
zima już u mnie była, raz nawet prawie 10 cm śniegu napadało.
Na razie powróciła jesień, zobaczymy, co będzie dalej
*********************************
Oto dwa wyjątkowe zdjęcia Sili z Baryłką w tle:

