Dziękuję, kochani, że odwiedzacie, a i za to, że zostawiacie ślad
Aileen pisze:Kwiatuszek na Piaranthus bardzo mi się podoba

doszło do eksmisji ? rozwinął się trzeci ? bo coś długo Cię nie ma

A bo tak dumam przy listopadzie... Z tego dumania bloga założyłam.

Przed fejsbukiem bronię się dzielnie niczym Rebucja Ordona, czy co to tam było, ale jakiś postęp w życiu przecież musi być. W zasadzie nie założyłam, a uruchomiłam - ten założony w 2013. Progres jak błyskawica!
Ale wracając do tematu - piarantus zrobił swoje i został wyniesiony na zimowisko. Wszystkie trzy kwiatki wykwitły, przy czym jednocześnie kwitło nie więcej, niż 2. Mam wrażenie, że 'zapach' unosił się tylko z nowych, bo jak już otwarty był ostatni, to czuć prawie nie było. Stał sobie w pokoju u babci, która szczęśliwie akurat wtedy przebywała gdzieś zupełnie indziej, a zanim się objawiła z powrotem, to po piarantusie i jego kwiatkach ślady zostały zatarte
A dziś chyba już mogę obwieścić koniec kaktusowo-sukulentowego sezonu 2016.
Na parapecie zakwitła ostatnia orbea, a na zimowisku
Pachyphytum hookeri
Kwitna jeszcze dwie mammillarki - niedawno pokazywana
backebergiana i ta od Jana Siuby, ale to się już nie liczy.
Oraz - idzie
nowe
Odłamane jakiś czas temu listeczki wyraźnie się ukorzeniły, bo pokazały się jakieś listki
W osłupienie wprawiłmnie również żółw -
Dioscorrea elephantipes
Zalałam mu byłam kaudeks jakoś wiosną jeszcze. Cały sezon wyglądał jak własne truchło, taki zgniły ziemniak. Coś tam się jakby krystalizowało na powierzchni, korzenie jak sznurki, zapadnięty, pomarszczony, masakra. Resztkami sił doczekał do końca swojego sezonu wegetacji i poszedł spać. Już się przygotowałam psychicznie na to, że go trzeba będzie wyrzucić, a tu.....

Pospał, pospał i jednak wypuścił listeczka!! No to podlałam, najpierw ciut, potem normalnie a on - napęczniał, stwardniał, i rośnie sobie jak gdyby nigdy nic!
Pokażę jeszcze hoję - Matyldzię - coraz ładniejsza z niej panna
