Kasiu jak Karol przyjeżdża, to inaczej patrzymy na wszystko wokół. Nigdy nie myślałam, że jedno cudze

dziecko tak wywróci nasz świat. Płaszcz taki bardziej wyjściowy. Im jestem starsza, tym bardziej jasne kolory wybieram, jakoś ujmują mi wieku.

Mam grafitowy i kurtkę, na codzienne jazdy samochodem zdecydowanie lepiej się sprawdzają.
Miłko stare budki M posprzątał, jak już wysoką drabinę wynosił z garażu do wieszania nowych. Nornic nie polubimy, ale walka z nimi mało skuteczna, więc ja ze stratami się godzę. Miałam trzy grudniki, różowy przepadł, a biały dopiero się szykuje do kwitnienia. To ulubione kwiaty M, stoją na jego oknie.
Ewelinko dziś miałam pracowity dzień, byłby piękny, tylko słońca brakuje. Trawy zwykle pod koniec listopada wiążę. Czekam żeby były suche. Podglądam prognozy, gdyby zapowiedzieli śnieg, to szybko wiążę, bo potem już się nie da, leżą przygniecione. My budki wieszamy, za zgodą właścicielki, w zagajniku za płotem. Moje świerki też jeszcze za małe, a klony szczepione za niskie. Nornice to już wyjątkowo nudny temat, choć M udało się upolować jedną.
Basiu wszystkie budki robił M. Nastrajał się do nich długo, ale w końcu powstały.

Po dwie dla małych ptaków, specjalne dwie dla szpaków i dwie dla sikorek. Uwielbiamy patrzeć wiosną, jakie boje toczą ptaki o miejsca lęgowe.
Rzadko pokazywana molinia i hakone przy wejściu.
Smagliczce i żurawkom przymrozki nie straszne.
