Martuś Ty pomidorków nie zazdraszczaj, tylko siej na wiosnę i będziesz miała swoje, pyszne, pachnące i mało pryskane

Wiesz, że nasionami możemy Cię zasypać a i w pielęgnacji coś pomożemy. Tylko, że u Ciebie kwiecia i innych smakołyków nie mało więc chyba dobę trzeba będzie wydłużyć

Kwiaty bardzo lubię zawozić do domu i staram się wybierać takie, które długo pozostaną w wazonie. Teraz mam bukiecik z Marcinków, dalii i rudbekii ale najbardziej lubię te różane
Oczywiście z zatokami będę uważała i półka z lekami gotowa na nadejście macoszki- zimy. Dziękuję za miłe słowa
Kasia Ja wiem, że ty każdy przepis starasz się sprawdzić ale te ciasteczka naprawdę polecam ale też uprzedzam- są mało ekonomiczne. Wczoraj zrobiłam z dżemikiem dyniowo- pomarańczowym a dziś tylko okruszki w pudełku zastałam

Melony oczywiście zawinę w sobotę do domu, bo zimne noce są już zapowiadane i nie będę już ryzykowała. Dziś zjadłam swojego pierwszego i jedynego arbuza wielkości piłki tenisowej. Nie napiszę, że zachwycił mnie smakiem, nie napiszę, że było czym dzielić ale był mój, więc był wspaniały
Mnie dabecja zadziwiła już w pierwszym roku od wsadzenia i zadziwia mnie co raz bardziej. Oblegana przez trzmiele, pszczoły, pięknie się krzewi i jest niemal bezobsługowa. Zakwitła chyba na przełomie lipca i sierpnia i nie ma zamiaru kończyć
Kasiu? Ile malin potrzebujesz? Moja wybrała się do sąsiada i muszę ją "nawrócić". Sąsiad nie docenia moich wędrowniczek (czarna malina i ta jesienna) i wszystko kosi

Po owocowaniu mogę kopać- oczywiście jak deszcz spadnie i rozmiękczy glinę.
Marysiu Ja też bałam się dabecji bo nawet w ogrodniczym Pani uprzedzała, że one bardziej wrażliwe na mróz niż wrzosy. Mam ją trzeci sezon i nic się z nią nie działo. Co prawda narzucam jej agro na zimę ale rośnie od północnej strony i niczym innym nie osłonięta. Wrzosy dokupuję co roku bo zawsze któryś wypadnie ale dabecje rosną bez problemów. Jedyne zmartwienie to fioletowa- jest tylko jedna i nieco mniejsza od białych. Rośnie wolniej i chyba ją te białasy za bardzo przytłumiły.
Poszukaj teraz, ja kupiłam ją w LM właśnie w sezonie wrzosowym
Kwiecie mnie cieszy ale i martwi, bo widzę jak kolejne kończą kwitnienie i zasypiają. No cóż, macoszka- zima powoli zbliża się do nas i nie da się tego zatrzymać.
Za chwilę sąsiadowe leszczyny, brzozy i chlebowiec zarzucą mój ogród listowiem i będę musiała biegać z dmuchawą i odkopywać rośliny

To prawda, że jesień nas rozpieszcza, w sobotę ma być 21* i słońce więc likwidacja pomidorów będzie miła. Wracając z pracy grzeję się w słońcu, zaciągam się zapachem mokrych liści, z przyjemnością szuramy z Adasiem po nawianych kopczykach i taką jesień lubię. Niech trwa
Daria Ja też bardzo lubię kleik na sucho. Zawsze podjadałam dzieciom

. Oshinki są proste w wykonaniu a smak kleiku jest dobrze wyczuwalny.
Z melonami próbowałam pierwszy raz i w sumie na dwie rośliny mam trzy owoce. To chyba dobry wynik tym bardziej, że zbytnio o nie nie dbałam i miejscówkę miały nie najlepszą. Na pewno gnojówka z liści pomidorów bardzo im pomogła. Ten delikwent kwitł co prawda od dawna ale dopiero po podlaniu gnojówką ruszył z kopyta i zaczął wiązać. W przyszłym sezonie też będę próbowała ale dostaną znacznie więcej papu

Smutno mi się zrobiło, jak przeczytałam o trutniu. Wiem, że taka jest kolej rzeczy i jedyne pocieszenie, że opił się nektarem z pięknej rośliny i w promieniach słońca zasnął. Oj
Ja też bardzo lubię trzmiele i nawet domek im budowałam ale wolą mieszkać gdzie indziej. U mnie się stołują
Irenko Oczywiście, Marcinka masz u mnie zaklepanego. On jest z tych wielkich krzaczorów ale zaletę ma taką, że po ścięciu do wazonu nie zamyka się. Odziedziczyłam go z Tymczasowym i bardzo go lubię. W słoneczne dni jest pełen motyli, pszczół, pszczolinek, trzmieli i innych łasych na nektar.
Twoje różyczki są naprawdę urocze a ta pierwsza po prosu piękność nad piękności
Moje też oberwały w tym roku czarną plamistością a zwłaszcza New Dawn. Widok łysego, zmęczonego krzaka nieco mnie przygnębia. Muszę jeszcze pogrzebać w necie odnośnie chorób róż bo wydaje mi się, że jeszcze coś jej dolega. Jak plamistość nie dopada, to gąsienice bielinka zżerają wszystkie liście i pąki
