Witajcie!
Ostatnio pokazywałam Wam brzydką narośl na Larissie.
Jagi, Aniu Annes77, Krysiu, Jagna, Alexio, Joasiu, Jadziu - dziękuję za cenne rady
Otóż posłuchałam Was i natychmiast wykopałam krzaczek żeby obejrzeć korzenie. Nic nie znalazłam. Korzenie były zdrowe, dorodne, reszta pędów też i z ciężkim sercem, ale postanowiłam się jej pozbyć. Bałam się ryzykować, że nieznana mi choroba może się przenieść na inne panny. Wolę dmuchać na zimne, niż potem płakać z żalu nad kolejnymi utraconymi różami...tfu, tfu. Mam jednak nadzieję, że było to uszkodzenie po wiosennym cięciu. Ziemię wykopałam na głębokość 50 cm i też się jej pozbyłam. W najbliższym czasie nic tam nie posadzę, a rosnące obok sąsiadki będę bacznie obserwowała. Tyle mogę zrobić.
Tolinko, Eglantyne ma dość luźny pokrój, a jej pędy lekko się przewieszają. Kwiaty ma prześliczne, tylko jak do tej pory trochę ich skąpi.
Jeśli chodzi o Austinki to moja opinia będzie subiektywna, bo doświadczenie z nimi czerpię tylko z własnego ogrodu. W innych mogą one zupełnie inaczej rosnąć i pewnie nie wszystkich zachwycają. Spróbuję wymienić chociaż kilka, które moim zdaniem zasługują na to, żeby zaprosić je do ogrodu:
Abraham Darby, Crocus Rose, Sharifa Asma, Munstead Wood, Princess Anne, Princess Alexandra of Kent, William Shakespeare, Othello, Graham Thomas, Young Lycidas, Lady of Meginch, Geoff Hamilton. Mogłabym jeszcze wymienić kilka, ale część rośnie zbyt krótko, aby sobie o nich wyrobić zdanie. Pewnie coś wartościowego przeoczyłam, bo piszę to, co sobie akurat przypomniałam. Kolejnością się nie sugeruj - jest całkowicie przypadkowa. No, może poza nr 1, ale pewnie wiesz, że to mój ulubieniec
Część rabaty angielskiej
Princess Alexandra of Kent
Jagi 
Na dziewczyny z forum zawsze można liczyć. Wszystkim dziękuję za zainteresowanie tematem.
Larissa poszła na śmietnik, chociaż korzenie miała w porządku. Wolę nie ryzykować.
Upraszasz się o zdjęcia Young Lycidas? Z największą przyjemnością
Young Lycidas
Aniu Annes77, dziękuję za podpowiedź i zainteresowanie tematem. Jesteś kochana

Różę wykopałam. Nie ma sensu ryzykować. Nie wiem co bym zrobiła gdyby bakteria zaatakowała inne panny. Być może jest to uszkodzenie po wiosennym cięciu, ale lepiej pożegnać jedną różę niż stracić wiele innych, tych znacznie cenniejszych. Źródło, z którego kupiłam podam Ci na pw. Nie mam do końca pewności co do przyczyny, więc nie chcę nikogo oskarżać.
Pastella jakoś rzadko przeze mnie pokazywana, a przecież jest taka fotogeniczna. Może nawet bardziej niż w rzeczywistości. Mój krzaczek kwiaty ma jakoś porozrzucane, że trudno zrobić ładne zdjęcie
Krysiu 
Już to zrobiłam. Korzenie były zdrowiutkie, ale ten pęd narobił mi strachu, więc wolałam usunąć tę róże z ogrodu. Ziemię wybrałam na głębokość 50 cm i w najbliższej przyszłości nic tam nie posadzę.
Zastanawiam się czy jest sens pisać do tej szkółki, bo gdzieś czytałam, że w przypadku jakichkolwiek reklamacji, to mamy na rośliny chyba tylko rok. I tutaj nawet nie chodzi o samą reklamację, ile o trafną diagnozę. Podejrzewam, że nie będą się chcieli przyznać, że to u nich wystąpił jakiś problem i sprzedali chorą różę. A może to jednak uszkodzenie po wiosennym cięciu?

W poprzednim sezonie nie miałam z nią żadnego problemu. Rosła i kwitła zupełnie normalnie jak na tak młodą sadzonkę.
Aphrodite - uwielbiam jej porcelanowe wielkie kwiaty i te pękate pąki
Mocne cięcie wyszło jej na dobre, bo zrobiła się z niej całkiem zgrabna dziewczyna
Jagna, może tak być

Szczególnie, że korzenie były w porządku i nie wzbudzały nawet cienia wątpliwości. Wolałam jednak się jej pozbyć. Dziękuję kochana za linka
Tea Clipper - wciąż "rzuca" nowymi kwiatami. Szkoda, że pojedynczo, ale ja cierpliwie poczekam. Wierzę, że warto
Aniu Pulpa222, Queen of Hearts jest chyba niedocenianą odmianą. Nie widziałam jej u nikogo na forum, a szkoda, bo fajnie byłoby wymienić się obserwacjami. Dobrze, że się na nią zdecydowałaś. Będę miała z kim pogadać na jej temat
Nie przeceniaj mojej ręki. Ja je tylko wykopałam, a reszta i to ta najważniejsza należała do Ciebie. Zadbałaś o nie odpowiednio, to i rosną jak szalone. Pewno też nieźle podkarmiłaś...
Olivia Rose
Alexio, donicowe róże parkują i jest ich znacznie więcej, reszta stoi na tarasie. Miejsca już dla nich mam, tylko jakoś trudno mi się zebrać do wyjęcia z tych donic kilku olbrzymów. Co roku mam ten sam problem, że pakuję je w duże donice, a potem się dziwię, że rosną jak na drożdżach

Skutek jest taki, że nie mam siły ich wyciągnąć i dlatego tak się do tego zabieram jak przysłowiowy pies do jeża
Larissa poszła na śmietnik. Wiem, że najlepiej było ją spalić, ale nie mam takich możliwości.
Dla Ciebie bukiecik Garden of Roses
Joasiu, Eglantyne sadziłam jesienią 2014 r.
Larissa już wykopana, dół wielki pozostał, ziemię usunęłam, ale miedzianem jeszcze nie spryskałam.
Scholss Eutin
Jadziu, może zdjęcie porażonej chorobą róży wrzucę w wątku o chorobach. Tam zagląda więcej osób i może ktoś będzie w stanie zdiagnozować tę chorobę. Tak z ciekawości, bo samej róży już się pozbyłam. Za dużo mam ukochanych krzaczków, żeby ryzykować, że to "coś" przeniesie się na inne
Amelie zawsze jeszcze możesz kupić. To takie małe, słodkie cudeńko
Maleńka, ale jakże dzielna - Concerto'94
Alegorio, miłe jest to co piszesz o obfitości kwitnienia. Może i nieźle to wygląda, ale nie ma nawet porównania do czerwca. Trochę się rozpuściłam tymi różanymi kwitnieniami i chciałabym aby te sierpniowe też tak wyglądały

Dobrze, że hortensje właśnie są takim pięknym dopełnieniem z ich ogromnymi bukietami. Zakochuję się w nich i co roku moja kolekcja powiększa się o kilka nowych sztuk. I chociaż ogród mały, to udaje mi się jeszcze znaleźć dla nich miejsce.
Róże w donicach rosną od wiosny, ale nie będą w nich zimować. Pójdą wkrótce do gruntu. Trochę boję się zaryzykować i zostawić je w tych plastikowych donicach. Specjalistką od donicowych upraw jest nasza Alexia i ona ma wielkie doświadczenie w tym temacie, ale o tym zapewne wiesz doskonale.
Great North Eastern Rose
Asiu, ta róża pomiędzy hortensjami to Gloria Dei. Prawda, że cudnie wygląda w ich towarzystwie? Dojrzałaś zdjęcie, które bardzo podoba się mojemu M.
A róży nie spaliłam, tylko wyrzuciłam. Nie mam gdzie jej spalić.
Tutaj jeszcze jedno jej ujęcie
Jak zwykle na koniec mała porcja zdjęć. Zapraszam do oglądania
