Basiu, jakbyś widziała, jak one u mnie teraz po silnych wiatrach się trzymają, to byś chyba padła ze śmiechu - nie leżą na ziemi tylko dlatego, że płot sąsiada stanął im na przeszkodzie

A zbieranie pomidorów przy takiej plątaninie to powinni wliczyć do dyscyplin olimpijskich
Kasiu, jakby wszystkie bezpańskie koty pozabierać, to schronisko by zbankrutowało

Ale nie bój się, to są wiejskie, doświadczone koty, poradzą sobie i zimą. Zawsze można wbić gdzieś do stodoły, garażu, albo dogadać się z psem w sprawie miejscówki w budzie
Dorota i
Agnieszka, jakby Wam to delikatnie powiedzieć... Hoje nie rosną w keramzycie, keramzyt jest tylko warstwą ozdobną na wierzchu. Hoje rosną w podłożu mniej więcej takim jakiego używam do kaktusów, może jest trochę więcej ziemi kwiatowej. Uprawa na stałe w keramzycie jakoś nie do końca mi przypasowała i ostatecznie nawet liście epiphyllum, które dostałam od Agnieszki przerzuciłam do "normalnego podłoża". Takie uprawy hydro/pół-hydro nie są chyba dla mnie, po prostu nie czuję tego. Za to samo ukorzenianie roślin w keramzycie to dla mnie strzał w dziesiątkę - nie znałam tej metody wcześniej i bardzo dziękuję Ci, Agnieszko, za przybliżenie mi tego tematu. Obecnie przeginam w drugą stronę i jak coś jest do ukorzenienia to od razu do keramzytu (no dobra, oprócz kaktusów

)
Z tego co w keramzycie ostatnio ukorzeniłam, to juka, odrost odcięty od rośliny matecznej (mateczną Mama chce wyrzucić bo jest duża, wyrośnięta i nieatrakcyjnie wygląda)
Żeby nie było, że same literki, to tak na szybko rzuciłam okiem tu i tam - wybaczcie zdjęcia słabej jakości, padły mi akumulatory do aparatu i jeszcze nie kupiłam nowych, więc aparat nieczynny, ratuję się aparatem w starym telefonie komórkowym.
Ukorzeniona mała juka:
Taka tymczasowa kompozycja skrzynkowa - dwie lawendy i dwa rozwary o różnych kolorach. Mam zamiar wysadzić to do ogrodu, jak tylko znajdę im jakieś miejsce.
Muszę powiedzieć, że z kompozycji skrzynkowych wypadły mi uczepy. Mimo obfitego podlewania nie poradziły sobie z czysto południową patelnią. Na ich miejsce wykopałam sobie z ogrodu kilka roślin-nadwyżek z moich wysiewów wiosennych, głównie żeniszki:
A w ogrodzie mam takie coś, co jest wynikiem tego, że zamiast aksamitek niskich dostałam wysokie

Jakby o tym wiedziała, to nie wysadzałabym tam tej szałwii i astrów, tylko żółtki wysadziłabym rzadziej
Moja gebera z zeszłego roku zakwitła, a życzliwi mówili, że mam wyrzucić bo już nie zakwitnie
I jeszcze mieczyk abisyński mi zakwitł:
