Jagi, nie straszny mi mały kotek, bo swojego wychowałam od 4-go tygodnia i tylko nie mogę znaleźć zdjęcia z moimi nogami; nie było miejsca, ,żeby nie były podrapane. O meblach nie wspomnę

.
Mnie bardzo podoba się Twój ogród, ale wiem, że to nie dla mnie na dłuższą metę. Żywioł, to jest to, co mnie pociąga. Teraz oczywiście, to ja sobie mogę ... pogadać

.
Poza tym uważam, że to dobrze, że każdy ogród jest inny. Raz, że wyobrażamy sobie, co chce powiedzieć właścicielka, lub właściciel, dwa, dość często, wbrew pozorom, że to nie nasz styl, potrafimy 'uszczknąć' jakieś rozwiązania, które nam sprawiały problem, lub tego nie widzieliśmy. Mnie się zdarza, że sama się zastanawiam, że też na to, czy inne wcześniej nie wpadłam, a to takie proste. Myślę nawet, że wstydzimy się prostoty i włączmy niepotrzebnie 'komplikatory', myśląc,że będziemy oryginalni, a możemy być śmieszni. Zobacz, jak pofilozofowałam, a może chciałam pokazać, że refleksja nie jest mi obca, czyli czytaj jak wyżej

.
Oliwnika wyobraziłam sobie wygiętego, jak fajka. Co zrobię, tak naprawdę nie wiem i dokąd się sama nie dowiem, będzie sobie rósł

.
Ale trochę kolorowych cynii, mogłabyś posadzić, byłoby ciekawie

.
Miłka - myślę, że krzaczek jak się rozkręci, to będzie kilka odcieni i znajdzie się też kolor pomarańczowy

.
Pełną rudbekię wycyganiłam od koleżanki i przywiozłam kwitnącą z gołym korzeniem. Widzę, że się przyjęła, chociaż to nie ta miejscówka, ale do jesieni jeszcze pomyślę

.
Dali w przyszłym roku, przynajmniej ta czerwono-żółta, przechodzi na głodówkę. Nie mam zamiaru zadzierać głowy do oglądania kwiatów

.

Ostatnie 'ciele w obórce'

Moje 'poduszkowce'

Cimicifuga zagląda do sąsiadki

. Po lewej floks przed kwitnieniem
