Dawno nie odwiedzałam Was moi mili , ale niestety praca, praca ,praca .... Teraz cieszę się wolnymi chwilami na łonie natury tzn. własnej działeczki . Posadziłąm w maju do gruntu kobee .Wszystkie wychodowane z nasionek. Siałam w styczniu dwa kolorki - biały i fioletowy . Niektóre z nich mają już pączki. Na razie umieściłam je na kratce w towarzystwie róż , też sadzonych po raz pierwszy. Na drugi rok zostaną tylko róże na kratkach , na kobee będę musiała znaleźć nowe miejsce.
Andzia1967 mam pytanie - zapewne wyda Ci się głupie... Pączki kobei to te na pierwszych dwóch zdjęciach? Z czego wynika moje pytanie - pierwszy raz mam kobee, wysiałam ją (dopiero) na początku kwietnia, bardzo późno zaczęła wschodzić - gdzieś koniec kwietnia/ początek maja, no i bardzo mnie dziwi, że chyba ma pąki (jeśli dobrze interpretuje Twoje zdjęcia), ponieważ wszyscy piszą, że aby kobea zakwitła musi być wysiana w styczniu.
Aga H Ja tez po raz pierwszy eksperymentuje z kobeą wsadzaną do gruntu. Kiedyś miałam, ale na balkonie w skrzynce -rosła słabiuteńko. Nie doczekałam się nawet pąków. Te na zdjęciu to oczywiście pąki ,ale czy wyjdzie z nich kwiat to trudno przewidzieć. Czytałam tutaj u jednej z forumek ,że miała kobeę z pąkami ale bez kwiatów- nie zakwitły. U mnie pojawiło się coś około 15 pąków z dwóch kobeii na jednej kratce.Na drugiej kratce dopiero pąki się zawiązują. A co do terminu siania to wydaje mi się ,że te z marca- kwietnia też w pewnym momencie doganiają te , które były siane w styczniu. A jak Twoja ma pączki to super Gratuluje. Pochwal się przy okazji zdjęciem , będziemy miały porównanie czy warto wysiewać tak wcześnie ,czyli w styczniu czy można poczekać np. do marca czy kwietnia. Pozdrawiam Ania
Ja wysiewałam dopiero w drugiej połowie marca (wysiane wcześniej zupełnie mi nie wzeszły) i już zaczyna kwitnąć. Myślę, że to jak wcześnie posięjemy nie jest tak istotne, jak to jak zareaguje na wsadzenie do gruntu. Zazwyczaj moje kobee, mimo, że hartuję je na balkonie, po posadzeniu przypalają się. To powoduje, że marnieją i bardzo długo trwa zanim wystartują ponownie. W tym roku posadziłam je w pochmurny i stosunkowo chłodny dzień i sadzonki zupełnie tego nie zauważyły.
Teraz wyglądają tak
Fioletowa pozostaje odrobinę w tyle, ale też niedługo będzie kwitła
Kobea osiągnęła ponad 5m wysokości. Liście przebarwiają się na bordowo a kwitnąć nie chce. Podlewam nawozem do pelargonii. Macie pomysł czy może przycięcie jej poprawi ten stan?
I znów mam pytanie, moja kobea bardzo szybko traci kwiaty, właściwie to jednego dnia otwiera się pąk, następnego dnia kwiat z zielonego zmienia się w fioletowy i następnego kwiatka już nie ma... leżą w całości na ziemi pod rośliną, jakby je ktoś zerwał. Czy to normalne? Zastanawiam się, bo albo kobea nie radzi sobie z burzami, które są ostatnio co najmniej mało delikatne, albo jest to normalne tylko ja o tym nie wiem?
Moje kobee po raz pierwszy mają tyle kwiatów, że zupełnie nie zauważmam ich nietrwałości Tylko jakoś nie wytwarzają pąków. Chyba znowu będę musiała kupić nasiona, a miałam nadzieję na własne.
Moja kobea na balkonie to obraz nędzy i rozpaczy , wszystko przez wiatr, stanowisko dla niej wybitnie kiepskie. Nie wiem czy na przyszły rok siać, po co się ma roślina męczyć .
Moja Kobea jest piękna, bardzo obficie kwitnie. Od trzech lat próbowałam siać, ale ona uparta i nie chciała u mnie wzejść, a jak już wzeszła to zaraz po wsadzeniu na miejsce stałe, albo jeszcze w kubeczku padała. A w tym roku udało mi się ją zapylić, bo to wcale nie takie proste. Szukałam wiadomości na ten temat i niewiele znalazłam, ale chyba wpadłam na to sama. Zobaczcie co mi z tego wychodzi.
Takich dojrzewających nasionek mam 5 szt. Nie wiem czy zdążą dojrzeć, ale na razie wyglądają ładnie.