Żanetko, ale one moich też nie spełniają (dla ciebie się otworzyły wczoraj), dziś miały się otworzyć dla mnie i - STRAJK!!! - zażyczyły sobie kożuszków, bo pomimo słoneczka było im za zimno.
Mieczysławie, to cieszę się, że ulubieńców takich kolorów jest więcej.
Dziś było chłodno, więc otworzył się tylko Gymnocalycium uebelmanianum. I do tej jadłodajni przyleciało na wyżerkę coś czarnego jak duża mucha, żarło i żarło, tak że zdążyłam pójść po aparat. Ma przepiękne końcówki skrzydeł.
Muszę chyba na swoje parapety zamówić jakieś rynienki, tak by móc tam lać wodę i podlewać przez podsiąkanie. Takie podlewanie od góry jest do bani. Musiałam zajrzeć do jednej z doniczek i okazało się, że spód jest kompletnie suchy, czyli, że od zimy pewnie nie nabrał wody. Urządziłam więc im wszystkim wczoraj podlewanie przez kąpiel po 15 minut każdy, ale tak nie mogę podlewać za każdym razem 200 sztuk.
