I kolejny burzowy dzień za nami. Od kilku dni codziennie grzmi, a przynajmniej
popaduje. Na szczęście jest przyjemnie ciepło i często na niebie między jednym deszczem a drugim pojawia się słońce. Wszystko rusza z kopyta, nawet nie wiem zauważyłam, kiedy wystrzeliły w górę róże, które praktycznie spisałam już na straty (np. Gloria Dei, Queen Elizabeth, baardzo licha po zimie Augusta Luise). Jednak jak pooglądałam Wasze kwitnienia, to naprawdę mogę wpaść tylko w kompleksy

Mimo wszystko skoro porobiłam zdjęcia - to je wstawię.
Iwonko szczecińska - dziękuję za komplementy, choć nie jestem pewna, czy do końca na nie zasłużyłam
Joasiu jonatanko - dziękuję, choć o tej porze naprawdę mało u mnie kolorów. Zdecydowanie brakuje mi kolorowych "wypełniaczy" przed kwitnieniem róż
Iwonko zielonajagodo - staramy się uczyć dzieciaki m. in. jak zachowywać się podczas witania/spotkania z psem. Sonia to mądra, starsza pani o temperamencie młodego psiaka. Okazało się, że kradnie ze stołu (z wysokich blatów!), znosi Mamy buty do legowiska - to wszystko jest oczywiście do opanowania, ale wymaga przestawienia swoich dotychczasowych zwyczajów

Tak, powojnik to Purple Spider. Niestety już przekwitł, ale kratka za chwilę znów będzie kolorowa - właśnie rozpoczyna kwitnienie Vyvyan Pennell
Iwonko Iwonka1 - Mama po stracie poprzedniej rottweilerki chciała koniecznie adoptować starszą sunię. Nie ma już tyle siły, a dobrze wie, ile czasem jej potrzeba dla młodego rottweilera. To już trzecia adoptowana rottweilerka i wszystko wskazuje na to, że znowu trafiła się fajna sunia. Może nie być łatwo z jej relacjami z moimi "facetami", bo Sonia podobno nie jest mega przyjacielska do innych psów, ale wierzę, że i z tym z czasem sobie poradzimy. Sasanka rośnie w cieniu, dlatego jest, a raczej była taka wyciągnięta

Konwalia pasiasta nie jest tak ekspansywna jak zwykła, co może być jej wielką zaletą.
Ewo - czy mądre, mogłabym długo polemizować

Liczi to terrorysta, nawet rottweilera sobie podporządkował

Próbował już nawet Sonią, ale... trafiła kosa na kamień

A Hero... Hero to taki żywioł, że czasem się zastanawiam jakim cudem coś jeszcze u mnie rośnie

45 kg pędzące niczym perszing i wyhamowujące często w rabacie.. Istny koszmar ogrodnika
Asiu iwwo - tak,
przerośnięty junior to jest dobre określenie

Wszystkie kamienie dookoła rabat pochodzą z własnego źródła - czyli z wykopalisk podczas zakładania drenażu i kopania dołów pod róże. Bardzo żałuję, że rok temu część wywiozłam - zostawiłam sobie tylko "garstkę", a przydałyby się np. na rabatę pod wiązem. Kamienie są widoczną granicą dla Herutka, hamują rozpędzone piłki, ale niestety wymagają żmudnego, ręcznego wycinania trawy.
Clematis Blue Light 3 sezon u mnie, co roku walczy z uwiądem. Tym razem już tak się cieszyłam, że zaczął ładnie piąć się po siatce na rynnie no i masz ci los
Nelly Moser razem z Lasurstern (tego drugiego zawsze jakoś mniej) o tej porze są niezawodne - piękne, ogromne kwiaty. Jednak gdy skończą kwitnienie, co roku walczą z jakimś grzybskiem. W tym roku trochę przesłonił je zakulkowany pęd Eden Rose:
Na pergoli rozpoczyna Vyvyan Pennell:
Na postawionym jesienią karmniku rozszalały się dwa nowe powojniki - tylko zabijcie mnie, co ja tu sadziłam? Zdaje się Etoile i Solinę, ale głowy nie dam:
W większości ogrodów róże już rozpoczęły spektakl - ja cały czas czekam.
Np. na ukochanego Charles'a de Mills:
...czy na pierwsze kwiaty sadzonej wiosną D'Arcet:
Na Goethe Lamberta:
Eden Rose:
Heavenly Pink w zeszłym sezonie była jedyną różą, która całe lato bez żadnej przerwy była obsypana kwieciem. Czy i w tym roku tak się spisze?
Lady of Shalott - 3 sezon, warunki ma dość trudne. Muszę bardzo jej pilnować, by iglaki jej nie zarosły:
Laguna w tym roku postanowiła zachowywać się niczym pies stróżujący i zaczepiała wszystkich, którzy próbowali przekroczyć czy wręcz zbliżyć się do furtki. M. sklecił szybciutko drugie piętro podpory i zaczepna panienka bezdyskusyjnie poszybowała do góry.
Rosarium Uetersen posadzona w mrocznym kącie ogrodu dzielnie sobie radzi - pewnie gdyby miała więcej słońca pączków byłoby więcej, ale w tych warunkach robi co tylko może. W dodatku kilka dni temu kawałek został odgryziony przez tego
czarnego, prawdopodobnie z żalu, że śmiałam wyjść za bramę powyrywać chwasty i go nie zabrałam (a przecież w szambo-strumyku za ogrodem można się tak fajnie potaplać... nie wspominając o rurze pod podjazdem sąsiadów - niczym tunelu na torze agility):
Ramblery przed domem (od tej strony Perennial Blue) bardzo ciężko startowały. W tej chwili PB jest już obsypany pączkami, ale jak widzę, co wyczynia ta sama róża w tym samym wieku u Mamy, to mojego mam ochotę postraszyć jakąś siekierką
Różyczki przy domu - pierwsza z brzegu ukochana Crown Princess Margareta
Różanka "słoneczna" - bynajmniej nie z powodu ilości słońca, a kolorów:
I widok z drugiej strony z ładnym tłem ze starego rododendrona:
Rododendron znad mieszańców piżmowych:
Sosna czarna, którą uszczykuję odkąd tu mieszkam (4 sezon) - dzięki temu jest zwarta i tak szybko nie zabierze mi i tak odrobiny słoneczka w tej części ogrodu:
Wiosną powiększyłam rabatę pod wiązem - niestety ogranicza mnie drenaż, którego granicę musiałam brać pod uwagę. Wcisnęłam tu 5 jeżówek Secret Love, 3 jeżówki Supreme Elegance, kłosowca Blue Fortune, 2 przetaczniki Christa, 2 kocimiętki, a myślą o wiośnie zdobyczną kępę śnieżycy. Powbijane patyczki to zasieki na piłki H:
Jakby tego było mało, biednego kłosowca osaczyłam siewkami Cleome, które przecież docelowo będą dość wysokie:
Cała
misz-maszowa rabatka z daleka:
Parzydło dzielnie się spisuje w roli zasłonki widoku na kompostownik

Po lewej przymiotno już w blokach startowych gotowe do kwitnienia:
Żurawki też lada dzień rozkwitną:
Piwonia, którą już zastałam w ogrodzie - wreszcie będzie miała jeden kwiatek
Mini-warzywniaczek w starej palecie - sałata rośnie w takich warunkach naprawdę rewelacyjnie (tak przynajmniej ja ją oceniam

):
Najszybsza z jeżówek (prawdopodobnie Virgin):
Jarzmianka Moulin Rouge:
Hortensje ogrodowe zszokowały mnie pączkami - już postawiłam na nie kreskę, kolejny rok nieokrywane, w dodatku w kwietniu przymroziło:
I jeszcze ku pamięci fuksja, straciłam po zimie prawie wszystkie, ta jedyna dobrze rokuje:
Jeśli ktoś dotarł aż tutaj, to bardzo dziękuję za wytrwałość i z góry przepraszam za ciągłe wzmianki na temat psów
