Potwierdzam, że Bi58 jest łatwy w użyciu i skuteczny. Przez dwa sezony używania podlewałem raz na wiosnę i przed spoczynkiem zimowym. Zero, dosłownie zero problemów ze szkodnikami roślin.
Warto jednak zapoznać się z tymi informacjami, bo środek ten jest silną trucizną.
http://www.agro.basf.pl/agroportal/pl/m ... 298__K.pdf
hen_s pisze:Trzeba było zamknąć rośliny. Po 1-3 dniach nic się nie dzieje.
U mnie na balkonie 4te piętro, nie ma owadów a w każdym razie mało. Kłopotów tego rodzaju brak.
To trochę trudne przy takiej konstrukcji parzeniszczy jak ma czarny, blat i daszek na zawiasach. Ja mam podobne. Nawet przy dwudziestu stopniach, ale przy pełnym nasłonecznieniu to w środku byłoby już jak w kotle parowym. Dla porównania napiszę, że dziś u mnie powietrze miało ok 22 stopni, ale w parzeniszczach (stoją przy ścianie z cegły) jak się blaty nagrzały, ściana i same kamyki na wierzchu substratu to termometr wskazywał 37 stopni. Jakby to zamknąć to - żegnajcie rośliny...
U Ciebie Henryku przy otwartym balkonie i jak zamkniesz okna do mieszkania to ok. Owadów też za dużo nie ma jak piszesz bo i szukać nie mają tam czego tak wysoko. Mieszkanie na 4 piętrze ma więc też plusy, nawet komar to już musi być niezłym Ikarem, żeby zalecieć tak wysoko.
Ja podobnie jak Czarny (przynajmniej tak wywnioskowałem z jego ostatniego posta), mam dylemat moralny, czy używać ten środek. Bo on nie działa przecież wybiórczo, nie zwalcza tylko tarczników, przędziorków i wełnowcy. Giną pszczoły, trzmiele i inne zapylacze, które przylatują do kwiatów. W pierwszych dniach po podlaniu, gdy środek paruje wraz z wodą z doniczek giną też owady, które zaleciały przypadkowo, bądz przysiadły w doniczce na spoczynek (wieczny w tym przypadku), bo środek działa także wziewnie.
Od tego sezonu postanowiłem więc nie używać Bi58 na wiosnę, będę za to podlewał nim rośliny na jesieni przed spoczynkiem zimowym by je zabezpieczyć na ten okres. Wtedy kwiatów stosunkowo mało i aktywnych zapylaczy więc i straty w makroświecie będą ograniczone.
To tyle jeśli chodzi o owady, ale to nie tylko na nie działa niekorzystnie. My też to wdychamy. O ile przy uprawie na wolnym powietrzu smród jest mniej uciążliwy to nie wyobrażam sobie by podlać tym rośliny trzymane na wewnętrznym parapecie czy też w foliaku. Do foliaka to chyba nie można by wejść przez tydzień bez maski p-gaz. Problem smrodu i toksycznych oparów powraca także przy kolejnych podlaniach nawet czystą wodą. Preparat znowu wydziela się z substratu.