Kolejny piękny i słoneczny majowy dzień. Popołudniu zanosiło się na deszcz. Nawet sobie zaprogramowałam zajęcia popołudniowe w razie deszczu...ale jak zwykle plany wzięły w przysłowiowy łep...bo deszcz pojawił się w ilości kilkunastu kropel na metr kwadratowy. Uwierzcie, że śmiałam się sama do siebie jak wariatka. Dodam, że w tym samym czasie M mój przebywał po drugiej stronie Wisły, gdzie lało i błyskało. On się cieszył, jadąc do domu, że ominie go podlewanie. Nie ominęło
Smutno zaczyna się robić, bo susza z roku na rok coraz większa. Jak ja się cieszę, że my mamy studnię i mieszkamy w dość mokrych terenach. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza, z inną glebą, bez studni....Póki co, muszę zgłębić tajniki wywoływania deszczu w kulturze Majów. Podobno mieli sukcesy w tym temacie.
Pogoda sprzyjała, więc zajęłam się przerywką buraczków. To zajęcie ukoiło moje zszargane suszą nerwy. Posiałam też ogórki. Jedna z odmian, którą posiałam nazywa się Zuzanna. Osobiście kupowana przez moją córkę. W razie czego

posiałam też moją ulubioną odmianę Polana. Jutro posadzę cukinię, posieję ciut kukurydzy dla ptaszków na zimę i koniec i szlus. Miejsca brak. Warzywniaczek z gumy nie jest.
Miłeczko - Bo zacznę myśleć, że leniuszek jesteś. Cóż to za problem podlać i dać nawozu do kilku doniczek. No, żaden. A zaskocz sama siebie i wyhoduj przecudne pelargonie. Przecież masz najpiękniejsze dalie na FO. Nie jestem w stanie uwierzyć, że masz problem z tymi jednorocznymi. Moja Basia, koleżanka znana w naszym gronie z krótkich ripost powiedziałaby krótko:
picujesz się
Co do pelargonii, to masz rację, one przelewania nie lubią, no ale podlewać trzeba czasami

A jaki masz kolor pelaśków?
Joluś - O jakim bałaganie mówisz?

Wszystkie rabaty mam przemyślane, pod nadzorem projektanta

A na serio, to chaos jest twórczy, prawda? I tak lubię najbardziej, chociaż nie ukrywam mam takie chwile, że chciałabym taki poukładany, elegancki.....ale rzadko mam takie chwile, bo jak ruszam w ogród to tworzę to, co lubię i co mi się podoba.
Tulipanki to Shirley. Bardzo fajna odmiana. Jak widać moja Pepsi podziela mój gust.
O Twoich zwierzaczkach poczytałam i już je wszystkie poznałam. Fajna gromadka. No jak tu nie kochać kotów, prawda? Mój Ziguś, wykorzystał dzisiaj moją nieuwagę i zeżarł nam obiad na jutro
Aguś - I mnie zaczyna się podobać ten akcent pomarańczu z białym i bordowym. Wiesz, ja na nadmiar koloru nie narzekam. Musi być na maxa energetycznie. Pomyłka pisałam, bo byłam pewna że też są w paczce białe z bordowym.
Marysiu - Dzisiaj znalazłam drugiego pączka. Na Grahamie

Rozumiesz jak bardzo mnie to cieszy? Mój Tomek będzie kwitł jako pierwszy, tak długo zabiegałam o tą różę. Uwielbiam go.
Sasanki zaczęłam zbierać. Jest fioletowa, różowa, biała.
Soniu - No też już dojrzałam do tego, że mają smakować i już. Ja i tak najbardziej lubię te malinowe odmiany.

Mam tylko nadzieję, że obrodzą, bo posadziłam ich w takiej ilości, że aż za głowę się łapię.
Karolka - Tulipany lekko mają przekłamany kolor, bo one raczej fioletowe są. A oczy mojej córci to moje kochane oczęta

Jedyne na świecie.
Dziękuję za tyle miłych słów. Zaraz wpadnę do Ciebie zobaczyć nazwę powojnika. A co do wystaw i kiermaszów ogrodniczych, to masz rację, niektóre coraz bardziej nas zawodzą. Albo my za dużo oczekujemy
Monia - Sporo dziewczyn na FO skarży się na zły stan swoich róż po zimie. No fakt, była łagodna, ale jej początek zaczął się dość sporymi mrozami, bez okrywy śnieżnej. Ja na szczęście zdążyłam zrobić kopczyki, ale dosłownie w ostatniej chwili. I moje królewny też dość ostro ciachałam po zimie. Póki co mają się nieźle, ale zauważyłam mszyce

Jak nie urok, to przemarsz wojsk
Martuś - I moje tulipanki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Jest jeszcze jedna kępka, która dzisiaj mnie przywitała w pełnym rozkwicie. Kolor dość dziwny, ale kształt mają taki jak lubię. Muszę jutro zrobić sesję, bo takie upały, że zakończą szybciej kwitnienie.
Róży jestem ciekawa, bo ona od zaledwie miesiąca gości u mnie.
Zuza - Masz rację, tulipany nie mogą znudzić. Za chwilę nasz opuszczą, ja już powoli robię porządki z większością z nich. Ale będą róże kwitły, oj jak ja lubię ten czas różany.
Surfinii też się kiedyś bałam, bo ona nie tyle kapryśna, ile trzeba znać jej potrzeby i jej to dać. A odwdzięczy się masą kwiecia i to jakiego. Moja biała, o dużych kwiatach już pięknie kwitnie, a różowe mini całe w kwiatkach. Śliczności.
Aśka - A co tak na chwilę? Czasu bidaku nie masz....muszę zajrzeć co tam u Ciebie.
Rabata przed domem zaczyna obrastać.
Zapomniałam o tej kobei

Tak się wtopiła w tło parapetu, że zaczęła być kwiatem pokojowym. Jutro idzie do gruntu, nie ma zmiłuj.
Orlikowy czas nastaje. U Was też się tak rozsiewają? Nie narzekam, bo cudnie wypełniają przestrzeń, ale co będzie za kilka lat?
Miłego wieczorku. Ja idę lulu, jutro zajrzę co u Was kochani. Za dużo słońca jak na jednego człowieka....wykończona jestem.