Martuś do werbeny nie byłam na początku przekonana.

Dopiero jak posadziłam w dużej grupie urzekła mnie zwiewnością i kolorem. Teraz gości w wielu ogrodach, świetnie się komponuje z większością roślin. Jej siewki mniej lubię.
Małgosiu werbena się z pewnością wysiewa, nie bądź taka porządnicka.

Miałam Karola cały dzień,

nacieszyłam się za ostatnie dwa tygodnie, kiedy był na wyjeździe. Ja obiecałam raz w tygodniu zająć się maluchem, żeby synowa mogła zająć się trochę pracą zawodową.
Aniu oczywiście żartowałam, że spacery bezproduktywne.

Babciowanie, to takie same szaleństwo, jak ogród.

Już pisałam, że Queen'y fotografuję codziennie.

Mam je przy tarasie i ciągle się na nie gapię.

Floks malinowy teraz już mi się podoba, bo ma za towarzystwo cztery inne kolory. Jak dominował na skarpie, to mnie drażnił.
Anitko kwiaty kupionego rozchodnika na pewno będą inne niż reklamowane.

Liście ma piękne. Rozchodników mam kilkadziesiąt, jakoś tylko jesienią je pokazujemy, a przecież teraz równie pięknie wyglądają. Szczególnie na rabatach z późno ruszającymi roślinami. Właśnie kolejne zakupy zrobione, bo trawy mnie zawiodły po zimie.
Aniu miło, że werbena się wysiała i nie trzeba męczyć się na parapetach.

Poczekamy ze dwa tygodnie i będzie można przesadzać.

Ja też dziś zrobiłam przegląd ogrodu i mam tego rozsianego dobra.

U mnie nawet dało się pracować, bo prawie cały czas świeciło słońce, choć wiatr trochę zimny.
Wiesiu miło, że mogę się dzielić roślinami. Niestety mam mało czasu, obdarowałabym sporą liczbę ogrodników swoimi roślinami. Floks kanadyjski trochę przerzedziłam, bo było dużo jego amatorów.

Już powoli się rozrasta i znowu będę go mieć dużo.
Dzisiaj kilka godzin popracowałam i zrobiłam przegląd rabat. Pokazały się kolejne samosiejki,

kłosowca, szałwii omszonej i omączonej, smagliczki nadmorskiej, firletki kwiecistej, rozwaru i kleome, o której już pisałam. Niestety dziewięć odmianowych miskantów nie daje znaku życia. Zamówiłam od razu nowe, bo tyle dziur muszę jakoś zapełnić. Najbardziej żywotny jest jednak wysoki NN i Beauty Queen. Nie przeżyło większość ostnic, wszystkie turzyce Frosted Curls, konwalniki i kilka niskich rozplenic Little Bunny. Turzycę FC wysiałam, więc takie maluchy dziś posadziłam, konwalnik zastąpiłam smagliczką białą,

bo rośnie wszędzie. Wycięłam większość tulipanów, jeszcze Elegant Lady zakwita jako ostatni. Żeby było też co do garnka włożyć posiałam fasolkę szparagową. Przykryłam włókniną, bo noce jeszcze chłodne. Oczywiście na liliach już poskrzypka się czerwieni. Jak zwykle zostałam obdarowana pomidorami. Dwa koraliki powędrowały do donic, mam nadzieję, że już będzie ciepło, bo okrywać nie mam ochoty, a ciężar za duży, żeby schować do garażu.
Proszę o pomoc, bo coś się dzieje z jeżówką.
Biała rabatka przerabiana po raz piąty.

Spisane na straty jarzmianki wystawiły po jednym listku. Biały bodziszek od
Ali Biedronki pięknie się rozrósł.
Kocimiętkę i floksa kanadyjskiego uwielbiam za bezproblemowość i niezawodność w kwitnieniu.
Pierwsze czosnki.
Czerwony klon szybko rozwija liście.
Najbardziej obfotografowane tulipany.
Kolejna różanka złożona z mało spektakularnych odmian. Na bardzo słabej, piaskowej glebie, zobaczymy jak sobie poradzą.
Przesadzone jesienią lilie, dały radę. Nawet Candidum się pokazała, choć cebula zjedzona w części.
Pierwszy kwiat azalii Schneeperle, z lokatorem.
Rozchodnik Orange Xenox w gruncie jeszcze pociemniał.
Jeszcze tulipany, bo już kończą pokazywać kolory.
Miłego świętowania w słońcu. 