Jutro już piątek

Cieszę się, że weekend nadchodzi z kilku ważnych powodów, jednym z nich jest wyjazd na targi ogrodnicze

Coś tam skubnę sobie
Ziguś odespał tułaczkę, dostał antybiotyk, oraz wcierankę na kleszcze i jest na diecie lekkostrawnej. Po wielu dniach głodówki musi, niestety chłopak przygotować swój układ trawienny. I oczywiście został bohaterem okolicy i wszystkich znajomych. Poszukiwany listem gończym
Ewelinko - Słabo dmuchałaś, bo chmurki żadnej nie ma

Jest strasznie sucho, coś tam zapowiadają na jutro, ale słabo to widzę. Pajączka zobaczyłam dopiero na zdjęciu, tak się skupiłam na tych ślicznych pączusiach, a brateczki same się wysiały na rabacie z zeszłorocznej sadzonki. Są rzeczywiście wyjątkowej urody.
Izuś - Dziękuję za tyle ciepłych słów.
Monia - Nie wiadomo co nim kierowało, że w akcie desperacji uciekał aż z pierwszego piętra. To kot podwórkowy, większość czasu spędza poza domem, więc możliwe, że chciał wolności.
_oleander_ - A co zamówiłaś u Marty? Ma ciekawe i naprawdę fajne sadzoneczki, sama u niej kiedyś zamawiałam i jestem bardzo zadowolona z tych roślin. A co do naszych połówek....szkoda słów kochana, ważne, że czasami są pod ręką, a niech już tam sobie narzekają, tym nas nie złamią.
Zuza - Wrzucę foteczki mojego bohatera, oczywiście, ale muszę mu osobną sesję zrobić bo chłopak wart tego, jak sądzisz?
Beti - No mój Zigi to już ma tylko ze dwa tylko, bo kilka razy wracał pogryziony, połamany, kurowałam go i leczyłam wielokrotnie.
A co Ty z trumną jakąś wyjeżdżasz kochana? Ja się nie wybieram, bo ogrodu nigdy nie skończę, więc spoko, moja sosna ewentualnie dąb jeszcze postoi
Reniu - A wiesz, że cały czas o tym rozmawiamy. Jestem ciekawa, którędy on szedł, jak, co go spotkało po drodze, czym się kierował. To jest niesamowite ....wierzyć mi się nie chce.A jednak. To jest oznaka przywiązania i zwierzęcej miłości.
Dorotko - Zdjęć eMowi nie zrobiłam, ale nic straconego, jedziemy na targi, może skusi się jeszcze na jakąś kolejną królową?

Muszę go jednak ciut pochwalić, bo chłopak lubi drzewa, i w tym temacie mamy małą nić porozumienia. Wiele sam posadził, nie oponował jak kupowałam klony i inne drzewa, gorzej jest z małymi krzaczorkami, kwiatkami, cebulami. No, ale ja sobie z nim radzę.
Fajny masz ten ogrodniczy, bo w moim raczej cieńko. Bywają fajne roślinki, ale szału nie ma. Mało odmianowych, a ja już wybredna się porobiłam. A z gadżecikami też nie szaleją. Oj wiem jaka to radocha wydać kaskę na roślinki.
Zigusia obfocę, obiecuję. A kotka mojej znajomej oczekuje potomstwa. Czyli się udała randka
Miłeczko - Aż tak dobrze nie mam, żeby mi kupił sekator. Do ogrodniczych sama się wożę, czasami jedziemy razem, ale mój M idzie w swoje półeczki, a ja w swoje. No cóż, tak już mają. Ale co im zostało? Muszą się podporządkować, nie koniecznie zrozumieć i tyle. Ale widzę postępy, może to raczej zrywy są pojedyńcze, ale zdarzają się. Zwłaszcza, jak znajomi a jeszcze lepiej obcy ludzie coś pochwalą, wpadną w zachwyt....wtedy rośnie, bo widzi efekty. Jego ogród wyglądałby tak: trawka, wokoło thuje i tyle. Na środku dom.

Ale ma mnie, więc psuję mu te marzenia.
Ewuś - A wyobraź sobie kochana, że znam nazwę poszarpanych żonkili. Przez czysty przypadek zostało opakowanie w domku ogrodnika. To są Rip Van Winkle.
Aniu - Ta metoda na związek jest najlepsza. Wzajemne uzupełnianie i koniecznie umiejętność kompromisu, a jeszcze najlepiej na naszą korzyść
Madzia - Ja go tylko pożyczałam mojej zwariowanej koleżance, która ma kilka kotów i strasznie o nie dba. Bardzo chciała Zigusia, bo ma geny po matce egzotyczce, a ona ma taką fajną szylkretówkę i będzie to mega ciekawy miot. Już się zastanawiam, czy nie przybędzie kolejny koteczek
Nie wiem jak on zdołał to zrobić, pojęcia zielonego nie mam. Ale jest gość, niesamowity kot.
Pączusie , które uwielbiam
Pęcherznica Luteus
Klon Osakzauki
Uwielbiam tą zieloną mgiełkę brzóz w ogrodzie
i kolor bzu czarnego Eva
będą szyszunie na koreance, bo te z poprzedniego sezonu się pokruszyły i zostały jedynie mało dekoracyjne resztki
klon mandżurski
świdośliwa
soczysta zieleń wiciokrzewu którego nazwy nie znam, chyba tatarski, ale głowy nie dam
i moje ulubione na ten czas
