Witajcie kochani.

Dzisiaj cały dzień nie zaglądałam w laptopa bo....przesiedziałam na dworze w słoneczku .
Była pięęęęękna pogoda. Zaraz po obiedzie wymyłam krzesełka i stół , przyniosłam ze strychu poduchy na siedziska , zrobiłam sobie kawkę i mogłam delektować się ogrodem i

cudną pogodą.
Poodbijałam z Justyną trochę w piłkę , choć ta kulista istota bardzo niesforna była i co chwila uciekała tam gdzie nie mile była widziana. A mnie aż ciarki przechodziły. Zawsze tak jest kiedy piłka idzie w ruch w ogrodzie...
I teraz słuchajcie, poszłam z psem na spacer daleko na łąki. Tam nie było nigdy żadnych pól uprawnych ani działek. Troszkę bliżej owszem , ale tam nie. I popatrzcie co znalazłam...
Czy to będzie rozchodnik? W kilku miejscach był...Musiałam wyciągnąć tam ema z łopatą.
I mi mówi
chyba głupia jesteś , na pewno to chwast i każesz mi tu kopać... A ciężko było....
Więc lepiej żeby to było to co myślę...Ale skąd by się to tam wzięło?
Małgoś dobra jesteś...
we dwie to tak jakby mniej boli
Na pewno trochę nam lepiej, jak się pomyśli, że nie tylko ja jestem obolała ,ale i cała reszta forumowiczek bo na pewno ogrody zwabiły je do siebie i porządnie wymęczyły...
Bea widzisz i ciebie dopadła choroba szyi...Padłaś ofiarą swojego ogrodu.

To przez to że my takie narwane i wszystko na raz musimy zrobić . Zamiast sobie pracę dozować to hurrra na całego. I efekty tego takie są!
Paulinko przecież jak nie ukorzenią się to płakać nie będziemy, ale lubię próbować.
Do ziemi wtykam wszystko co się da...A nóż się uda.
Mateusz to i tak jesteś dobry bo mój Mati to i w południe umie się wyłonić z pokoju dopiero.
Ale jak co nieco porobiłeś ,to tak źle znów nie było z tą pogodą...
Dużo słonka ci życzę na następny tydzień.
Soniu owszem ,od dwóch dni bardzo słonecznie u mnie a i następne dni mają być słoneczne i bardzo ciepłe.
A ja mam tydzień wolnego i mam zamiar bardzo dużo porobić , zarówno w ogrodzie jak i w domu...
Zuza to się pochwalę że ten patyczek co pokazałam to nie jest jedyny...
Trzymam kciuki aby i Tobie udało się ukorzenić swoją własną różyczkę...
Nie wyrywałam na jesień sadzonek starca.
Zima była jaka była i wczoraj sprzątając na tej rabacie zobaczcie co ujrzałam....
Obcięłam tylko stare ,brzydkie liście i ze starej sadzonki wypuszczają młode przyrosty...
Dużo tulipanów wsadziłam jesienią i dużo widzę ma pąki, ale też są takie które mają same liście...
Tu też ukorzenia się następna różana panienka...
Dużo słonka na następny tydzień i wszystkim życzę...
