Kochani witajcie
Im cieplej w ogrodzie tym ciężej znaleźć czas na komputer. Może to i dobrze, ale nadrobić "stracony" czas na forum graniczy później z cudem. A pogoda nas rozpieszcza, w ciągu kilku dni wszystkie rośliny podskoczyły o kilka centymetrów i czasem nie mogę wyjść z podziwu jak to wszystko pędzi. Czas wrzucić do szafy polary i długie spodnie. Wczoraj urzędowaliśmy w podkoszulkach i krótkich spodenkach. Nawet wieczory nie są już tak zimne. Wczoraj przyszła paczka z Bylinowego Raju z floksami. Znalazłam im miejsca i już nie mogę się doczekać kwitnień.. Przyszły naprawdę ładne i duże sadzonki, o pakowaniu nie muszę wspominać, bo kto chociaż raz u nich zamawiał ten wie jak to wygląda - czysta perfekcja

Byłam też po pozostałe róże. Niestety nie było Mrs John Laing ani James Galway, mam sprawdzić bliżej maja-czerwca. Może nie są to jakieś ogromne krzaki w porównaniu do tego co dostałam z Foribundy, ale za 15 zł można się skusić na róże, które są zgodne odmianowo i w ciągu roku ładnie przyrosną
W chwili wolnego czasu oporządziłam dwa niewielkie rządki truskawek, posadziłam lilie które zaczęły się zadomawiać w kubeczkach i podsypałam nawozu pod róże. Duma w sercu.. wszystko idzie jak w zegarku. Od jutra znowu utknę kuchni- mam do zrobienia dwa torty na weekend, więc korzystam ile się da
Annes, mam wrażenie, że te białe sasanki są genetycznie jakieś słabsze.Gdzie nie poczytasz tam opinie o tym jak szybko giną czy to przez suszę czy mrozy.. Miałam w tym roku kolejny raz kupować, ale zwyczajnie skoda mi było pieniędzy na taką jednoroczną roślinkę. Niech sobie rosną fioletowe i czerwone.
Monika, śnieżnika dostałam kiedyś z lilypolu w pakiecie cebul. Nie miałam pojęcia co to za cebulki i jak duże wyrosną. Okazały się bardzo uroczymi roślinkami. Widziałam w innych wątkach, że mogą mieć różne kolory od białego przez różowy i niebieski.
Aneczka, te nasze małe ogródki jeszcze nie raz zadziwią nas pakownością

Chociaż zauważyłam, że czas przyznać się przed samą sobą, postawić się przed faktem dokonanym - zapełniłam wolne miejsca. Póki coś nie wypadnie nie wcisnę żadnej byliny czy cebuli w rabaty.. no może krokusy i tulipany, bo będę dosadzała w pustych placach tam gdzie coś wypadło
Dorotka, takie pomysły faktycznie lepiej szeptać do mężowskiego ucha niż przepychać siłą albo postawić przed gotowym postanowieniem. Już przekonałam się, że to co postanowimy razem.. czyli moja sugestia odpowiednio podana i doprawiona pytaniem, a co ty sądzisz, co byś w tym zmienił, co dodał? (celowo unikam pytania: możemy tak zrobić??) i ostatecznie mój plan wchodzi w życie. Musisz zasiać pomysł i zobaczymy co z tego wyjdzie. A różany ogród w oknie jadalni

jednym słowem to co już masz zostaw, a twórz podwaliny pod kolejne nasadzenia
Zuza, boćki mają nad moim domem trasę przelotową. Już kolejny rok oglądamy ciągnące się w zmiennym szyku stada. trwa to kilka dni. Potem spokój aż do kolejnej wiosny. Z białej sasanki zrezygnowałam
Hiacynty.. jeden grubasek, a reszta to jakieś oskubane koguciki..
Ewelina, ty nie bądź taka skromniacha.. widziałam ile róż do ciebie przyjechało

Będziemy podziwiać i zapisywać do zeszytów kolejne odmiany..
Tulap, z tego co pamiętam Lavender była mistrzynią utrzymywania kwiatów w najgorsze upały. Chwalono ją praktycznie we wszystkich wątkach różanych więc stwierdziłam, że skuszę się i ja.
Czy ty też masz Pomponellę? jesteś z niej zadowolony?
Stasiu, w tym roku będą miały boćki noszenia

chyba sporo rodzin zechciało powiększyć swoją liczebność , bo na każdym kroku widzę panie z brzuszkami. Ciekawe czy to faktycznie 500+ czy może zew wiosny
Kochana, choćbym nie wiem jak upychała rośliny nigdy nie przebiję pakowności twojej Zielonej Oazy. a każdym razem jak wstawiasz większą ilość zdjęć to głowię się jak to wszystko mieścisz i nie wygląda na bardzo ściśnięte...
Ala, te lecące bociany nie klekocą, one tak jakby krzyczały. Klekocą tylko w okresie godowym
Moja córka jest miłośniczką bratków. Najbardziej lubi te miniaturki. W ubiegłym roku przyniosła wydłubane z trawnika przed bramką siewki, w tym roku uprosiła tatę o nowe sadzonki.
Sonia, z różami udało mi się jak ślepej kurze ziarnko. Miałam już obiad gotowy, dzieci wróciły ze szkoły i jak wyszłam do sadzenia tak kopałam i kopałam aż wsadziłam.. Sama nie wierzyłam że tak mi poszło. W tamtym roku na wiosnę sadziłam na dwa rzuty. Siewki zakwitną ci w przyszłym roku (patrz zdjęcia poniżej) a śnieżnik póki co nie kaprysił. Gdzie go wsadziłam tam ładnie rośnie.. niestety nie rozrasta się jakoś szybko, a szkoda..
Gosia, gdyby to była szałwia to skakałabym pod niebo.. Przypatrzyłam się pierwszym listkom właściwym. Moja radość była przedwczesna, bo werbena nagle okazała się być kocimiętką. Mam hektary wysianej kocimiętki

Od dzisiaj nie plewię. Czekam na siewki
Koniec końców zakwitła wreszcie moja forsycja. Przesadzona w bardziej widoczne miejsce. Wybaczcie widok pseudo trawnika. Jesienią przy okazji tworzenia nowej rabaty próbowaliśmy trochę wyrównać teren i póki co wygląda to jak wygląda.. Mieliśmy siać trawę, nawet kupiliśmy nasiona i tak leżą w domu i czekają na właściwy moment
No tak.. brakło buziek

Może udałoby się wprowadzić jakiś rozsądniejszy limit.. Ktoś, coś
